#KRK #ZielonaGranica #ListOtwarty #katolicy
Opis tekstowy:
Poznań, 22.09.2023
List otwarty
Jetem Polakiem, chrześcijaninem i katolikiem. I czuję się częścią Kościoła Katolickiego. W tych dniach papież Franciszek przybywa do Marsylii, by raz jeszcze poruszyć problemy uchodźców i migracji. W tym samym czasie moi współwyznawcy, ludzie jawnie i ostentacyjnie manifestujący przywiązanie o religii katolickiej, w moim kraju, rozpętali akcję nienawiści wobec uchodźców i migrantów, wobec aktywistów z narażeniem własnego zdrowia i życie ich ratujących oraz wobec twórców filmu "Zielona Granica", który o tych problemach w niezwykle humanistyczny sposób opowiada. Porusza nas, nasze sumienia, stawia pytania, dociera do jądra wiary i człowieczeństwa.Jest mi niesłychanie wstyd, że wobec tych wszystkich paroksyzmów zła, w tych dniach mój Kościół, nazywający się Kościołem Katolickim (czyli powszechnym), Jezusa Chrystusa, który według ewangelii sam był uchodźcą i migrantem, milczy, nie zabiera głosu, że nie staje w obronie uchodźców i migrantów, w obronie aktywistów, w obronie ludzi budzących nasze sumienia.
Wciąż słyszę, że wszyscy jesteśmy kościołem, każdy z nas, w tym Kościele ochrzczony i wiarę w Jezusa w nim wyznający. Nie mogę i nie chcę milczeć. Więc ja, część tego Kościoła, wyrażam tu mój ból i wstyd, protestuję przeciwko nagonce organizowanej w imię nienawiści i pragnienia władzy na migrantów, uchodźców, aktywistów i twórców "Zielonej Granicy; i w imieniu własnym, ale jako cząstka tego Kościoła, proszę Ich / Was o wybaczenie.
Wawrzyniec Mąkinia
wierny z parafii Imienia Jezus
Poznań, Łacina
Głównymi strategicznymi przeszkodami w zniszczeniu państwa są dwa jego ramiona, #lewica i #prawica (rozumiejąc lewicę w jej historycznym znaczeniu, a nie w jej amnezyjnym anglojęzycznym nie-sensie, w którym rzekomo oznacza ona niejasne, nieokreślone, dobre, niespójne rzeczy). Uogólniając, lewica odnawia, aktualizuje i rewitalizuje opresyjne struktury, dając nam czarnoskórych gliniarzy, milionerki i papier toaletowy z recyklingu, a prawica karze opór, próbując go wyeliminować. Jeśli zagłębić się w szczegóły, lewica również prowadzi działania policyjne, a prawica również próbuje odnowić opresyjne struktury, takie jak państwo narodowe, ale chodzi o to, że obie służą państwu. W chwilach pokoju społecznego są bardziej skoordynowani, w chwilach wstrząsów społecznych, takich jak obecne, nie są w stanie spojrzeć poza swoje mitologie dające alibi i coraz bardziej podejrzewają się nawzajem o bycie zagrożeniem dla Lewiatana jako całości.
tandoor reshared this.
To może jakieś #gierki poprodukujemy? #Planszówki, #karcianki i co tam jeszcze - oczywiście wydźwięk #radykalny, #polityczny i #wywrotowy koniecznie. Ktoś coś?
Mój nowy lekarz pierwszego kontaktu okazał się być zaangażowany w edukację i agitację na rzecz marihuany leczniczej. Pożalił mi się, że w soszialach każda wzmianka jest wycinana przez algorytm, więc mu zaproponowałem Fediwersum. Zastrzygł uszami. Teraz pytanie do Was, ludu sieciowy: co mu zasugerować? Jakąś większą instancję z odpowiednio liczną polską audiencją? On jest człowiek niepolityczny, ale świadomościowo zdecydowanie liberał, wychowany w kopromediach, więc po pierwszej inbie o defederację pewnie ucieknie. A szkoda by było, bo merytorycznie robi dobrą robotę
A może ktoś z własną instancją by go przytulił i pomógł? @Kuba Orlik - facet jest radykalnie antycukrowy. @MiKlo:~/citizen4.eu$💙💛 - może u Ciebie? Trzeba by go trochę poprowadzić, ale to dla dobra społecznego.
Nazywa się Jarecki (
) i tu jest witryna poradni, którą współprowadzi:
#lekarz #marihuana #zdrowie #cukrzyca #ChorobyMetaboliczne #EdukacjaZdrowotna #ŚwieżaKrew
Strona główna - WebMed
Poradnia Lekarska Medycyny Stylu Życia Zmień swoje Życie razem z nami! Medycyna Stylu Życia Umów się! Tylko 7 wolnych wizyt w ciągu najbliższych 7 dni! ZASKOCZYMY CIĘ!🫵↘️👇↙️👉 kliknij!👈↗️☝️↖️ Opinie pacjentów Poradni Lekarskiej wEBMed.WebMed
Kierunkowy74 reshared this.

Ostatecznie ja mogę, ale u mnie na lokalnym feedzie się nie pożywi....
@matsafi Pewnie wtedy, kiedy zostanę z hukiem wyrzucony z tej instancji, na której jestem albo faktycznie zacznie być masowo blokowana (w co nie wierzę) :) Ale zostawmy ten temat - chciałem tylko zażartować.
Ogólnie pol.social jest instancją, którą powinno się polecać każdemu, kto chce wejść do polskiego Fedi, a nie jest ukierunkowany na żadne konkretne środowisko.
Pisałem swoją odpowiedź w trakcie i chyba dobrze się wpasowałem :)
Powiedziałbym inaczej - rozsądnych ludzi jest sporo, tylko skrajności zawsze głośniej oraz mocniej się wypowiadają i przez to są widoczni.
Dodatkowo mam wrażenie, że Fedi jest bardziej upolitycznione i filozoficzne - czasem czuję się wręcz głupio, bo jak w każdym medium społęcznościowym, jestem tutaj głównie dla informacji o informacjach bieżących, rozrywki czy wspólnym komentowaniu bieżących wydarzeń. Nie dla mnie dyskusja o stanie Państwa i społeczeństwa.
@emill1984 No właśnie mam inne obserwacje. Nadal tam jestem i głównie obserwuję pogadanki o grach, o sporcie, żarty, memy, newsy, info z Ukrainy itd. Polityka jest, ale mam jest mało na timeline (choć ogólnie jest jej sporo na Twitterze - po prostu nie zaglądam pod określone hashtagi). Dużo łatwiej jest mi uniknąć "poważnych" tematów tam niż tutaj i mówię to jak najbardziej serio.
Chyba że przez "poważne tematy" mamy na myśli śmianie się z jednego redaktora Tomasza Sommera, który został złapany na odwiedzaniu stron porno, po czym próbował to zrzucić na ABW.
Natomiast tam nie ma poczucia wspólnoty - każdy wrzuca coś i albo ma się ogrom interakcji, albo nie ma żadnej. I to jest coś, co daje Fedi. Także coś za coś. Tutaj czuję się jak wśród starych kumpli i kumpelek, ale muszę być gotowy na posty o kapitaliźmie/socjaliźmie/aktywiźmie itd.
It was a terrible thing to look into the heart of your culture and know that you were intended for monstrosity and only an active devotion to the good of others would keep you from it, even when those others hated you.
Najazd z Przeszłości - Anna’s Archive
Hogan, James P 0 James P. Hogan - Najazd z Przeszłości.rtfannas-archive.org
Jeśli chcesz dostać od nas pocztówkę-niespodziankę z losową (umiarkowanie) radykalną wlepką, napisz na adres artel_sklep@tepewu.pl, podając adres pocztowy (poczty papierowej). Wysyłamy, póki mamy kasę na znaczki.
Pierwszeństwo mają organizacje i kolektywy aktywistyczne.
Zobacz, co potrafimy i zamów u nas wydruki dla swoich kampanii.
Kooperatywa Artel - strefa wolna od kapitalizmu.
Cyfrowy druk dla rewolucji społecznej.
#Wlepki #Wlepy #ziny #plakaty #ulotki #artprint #printy #postery od #A6 do #A3+
Werniks ochronny satynowy w aerozolu do wydruków atramentowych Ghiant Inkjet Fix Satin, opak. 400 ml
Doskonały bezbarwny lakier ochronny w sprayu zabezpieczający wydruki z drukarek atramentowych naSklep Plastyczny tradeArts
Bez skrupułów wyrwane z profilu Mocna Kultura na FB. Niech ktoś tego gościa ściągnie na fedi...
Długo zastanawiałem się czy pokazać Wam ten obraz. Czy pisać o nim? Kiedy się wahałem, przypomniałem sobie, co czyni malarstwo Henriego de Toulouse-Lautreca niezwykłym. Czego by mi nigdy nie wybaczył. On pokazywał PRAWDĘ i byłby na mnie wściekły, gdybym ją ukrywał, bo może kogoś zakłuć w oczy. Bo to nie piękno formalne jego dzieł, nie płynne linie i nie atmosfera Moulin Rouge, ale PRAWDA jest najważniejszym osiągnięciem Lautreca. To dzięki niej zapisał się w historii sztuki i w naszych sercach. Dlatego dzisiaj opowiem Wam o „Inspekcji medycznej w domu publicznym przy rue des Moulins” z 1894 roku zdobiącej zbiory National Gallery of Art w Waszyngtonie.
Trafiłem na ten obraz przygotowując się do prezentacji Mocna Kultura Show Live o Lautreku. Trafiłem, bo trzeba się nieco namęczyć, by go znaleźć. Żadna ze stron internetowych o sztuce nie pokazuje go, gdy pisze o Lautreku. „Inspekcja” jest zbyt „fe”, żeby wplatać ją w bajeczne opowieści o malarzu, który „odmalował Belle Epoque”. Szkoda, że niemal nikt spośród prowadzących blogi o sztuce, nie decyduje się wejść w trzewia tamtych czasów. Z drugiej strony rozumiem ten strach. „Ładne” posty lepiej się klikają...
W historii, którą Wam opowiem Belle Epoque będzie mało „belle”. Bo piękna była tylko dla wybranych. Świat pań w szeleszczących sukniach i dżentelmenów w cylindrach funkcjonował obok świata brudu, biedy i przemocy. I to ten drugi był większy. Henri de Toulouse-Lautrec jako jedyny pokazał w sztuce to pękniecie społeczeństwa fin-de-siecle’u. „Inspekcja” jest dla mnie niemalże oskarżeniem wobec świata sukni i cylindrów.
💗 W 1892 roku Henri namalował serię obrazów, która do dziś pozostaje, przynajmniej dla mnie, największym arcydziełem czułości i bliskości międzyludzkiej. To 4 obrazy prostytutek z domu publicznego przy rue d'Ambroise, leżących wspólnie w łóżkach. Mówi się, że to obrazy miłości lesbijskiej. Dla mnie to hymny po prostu do miłości jako takiej. Najsłynniejszym z nich jest obraz zatytułowany „Łóżko” (1892, Musee d’Orsay). Namalować je mógł tylko z jednego powodu i namalować mógł je tylko on. O tym za kilka chwil.
🖌️ Dwa lata później Lautrec zaczął być częstym gościem w domu publicznym przy rue des Moulins. Stworzył serię obrazów i rysunków pokazujących sceny z życia tego przybytku. Jednym z najsłynniejszych jest „W salonie rue des Moulins” przechowywany przez muzeum Toulouse-Lautreca w Albi. Tym mniej sławnym, wyklętym do dziś (o tym na końcu) jest nasza „Inspekcja”. Więc teraz o niej.
🖼️ Dwie prostytutki stoją w kolejce do okresowych badań ginekologicznych, prowadzonych przez lekarza wysłanego przez władze miasta. Ma on ustalić, czy nie złapały jakiejś choroby wenerycznej i tym samym czy są zdolne do dalszej pracy.
Pierwsza kobieta - nazwę ją "Blondynką" - jest wyraźnie znużona. Bezwolnie oczekuje swojej kolei do badania. Jakże daleko w tym portrecie od wizji uśmiechniętych trzpiotek w falbaniastych sukniach. Twarz zmęczona, okolona ledwo co uczesanymi blond włosami. Stojąca za nią kobieta - nazwę ją "Ruda" - patrzy z ukosa na malarza. Na nas. Jej policzki toną w różowym pudrze. A może to... rumieniec wstydu?
„Blondynka” – złożył ręce na przezroczystej halce. „Ruda” jest półnaga. Ma na sobie tylko przejrzysty materiał narzucony na ramiona. Obie nie zdjęły "służbowych", czarnych pończoch. Ale jest jeszcze ktoś.
Za nimi, odwrócona do nas, stoi "Madam" - burdelmama. Ona nie musi przechodzić tej upokarzającej procedury. Kiedyś i owszem, pracowała w ten sposób, ale teraz to ona tu zarządza i od usług seksualnych ma stadko podopiecznych.
Co ciekawe, Lautreka wcale nie interesuje lekarz. Nie ma go na obrazie i gdyby nie tytuł, nie domyślilibyśmy się nawet, w czym uczestniczymy.
Wszystko nakreślone jest zachwycającymi, pewnymi ruchami pędzla. Lautrec obrysował ciała kobiet ciemną obwódką, którą wypełnił koncertem drobnych pociągnięć farbą. Kiedy przyjrzycie się z bliska, zobaczycie, że na tym obrazie nie ma ani jednej plamy barwnej o czystym kolorze! Halka „Blondynki” mieni się różem, fioletem, zielenią i bielą, rzuconymi na niebieski podkład. Czarne pończochy tak naprawdę są wirem ziemistej zieleni, fioletu i granatu.
🖌️ Absolutnie mistrzowskie jest tło - podłoga i ściana toną w rdzawo-rudych uderzeniach pędzla. Szybkie kreskowania tylko sygnalizują istnienie tych powierzchni.
🆓 Co ważne, Lautrec świadomie zostawia niezamalowane duże fragmenty kartonu, na którym powstał obraz. To "wytoczenie wojny" oficjalnemu malarstwu "salonowemu". W wyższych sferach, "porządny" malarz musiał nie tylko dokładnie zamalować całą powierzchnię obrazu, ale powinien ją jeszcze "wylizać" gładkimi pociągnięciami pędzla i pokryć lakierowanym werniksem.
Henri mówi "mam to gdzieś!"❗
✍️ Całość ma charakter szybkiej notatki. Uchwycenie chwili, którego dokonać potrafi tylko prawdziwy mistrz 🏆
Lautrec w niezauważalny sposób wprowadził w ten obraz niepokój. Może tego nie widzicie, ale podświadomie czujecie. Jak to zrobił?
U kogoś innego mogłoby to uchodzić za błąd kompozycyjny, ale nie u niego! Pomyślcie. Gdyby sportretował tylko te dwie kobiety, zachowana byłaby symetria, a obraz tchnąłby wizualnym spokojem. Ale on rozdziela karton na dwie, nierówne części. Osią podziału jest, zdawkowo nakreślone, okno w tle (na którym zdołał trzema kreskami oddać kształt wazonu z kwiatami!). Lewa część w całości zajęta jest przez postać „Blondynki”. W prawej ścisnął „Rudą” i Maman, zaburzając w ten sposób statykę kompozycji.
👏 Delikatny manewr, ale jakże mistrzowski. Dzięki niemu nasza podświadomość, kochająca przecież symetrię jako synonim spokoju, wchodzi w stan lekkiego rozedrgania. Czujemy, że ta scena nie jest fajna. Nie powinno jej nigdy być, a te dziewczyny nie powinny się tam znaleźć. Ale inspekcja jest, one są, a świat nie składa się z lukrowanych ciastek.
💔 Nie ma tu żadnej erotyki. Żadnego "belle". Jest szorstka, ostra jak żyletka prawda o sex-biznesie na Montmartre. Dla mnie, Lautrec do farb dodał emocje: zrozumienie, współodczuwanie i szacunek dla losu tych kobiet.
❓ Zapytacie, co jest tak dramatycznego w momencie, który pokazuje Lautrec? Dla tych kobiet zła weryfikacja, na przykład wykrycie syfilisu, oznaczała tragedię. Chora prostytutka nie była potrzebna w domu publicznym o „dobrej reputacji”. Jedna „pracownica” zarażająca klientów narażała cały interes na utratę „marki” i bankructwo. W związku z tym była natychmiast usuwana z pracy, wpis o chorobie trafiał do jej urzędowej książeczki zdrowia. Wyrzucona na ulicę, schodziła po kolejnych stopniach na same dno. Dlatego to dramatyczny moment.
😲 Czy wiecie, że patrzycie na obraz, który nie miała prawa powstać? Że łamał wszelkie istniejące w 1894 roku zasady? Henri był hrabią de Toulouse-Lautrec. To jeden z najbardziej szanowanych rodów Francji, dawni władcy wielkich połaci ziem na zachodzie kraju. Był arystokratą. A wyższe sfery wiązał wtedy drastyczny kodeks postępowania. Łańcuch znany jako savoir-vivre, trzymający - jak na smyczy - zwłaszcza kobiety.
📖 Agnieszka Lisak w swojej przeciekawej książce „Życie towarzyskie w XIX wieku” opisuje, co było nieobyczajne. Dama miała być wrażliwa, delikatna, ckliwa, a kiedy trzeba – melancholijna. Powinna na zawołanie zalewać się łzami, dostawać migren i duszności. Nad obyczajnością kobiety z wyższych sfer czuwały posępne matrony, bez litości obgadujące każdy błąd towarzyski.
Kobieta z dobrego domu nie mogła sama chodzić po ulicach, do teatru czy na bal. Pokazanie się w miejscu publicznym wymagało asysty męża, kogoś z krewnych lub służącej. Uniesienie sukni tak, by odsłaniała bucik damy traktowano jak zachowanie pornograficzne.
Nad wszystkim wisiał miecz „zszargania reputacji” – swoim cięciem wykluczający z towarzystwa.
😬 Jak głęboki był absurd tych zasad? Kodeks przewidywał, że na przykład na balu, córka nie mogła sama wyjść z sali balowej i pójść do bufetu. Lisek cytuje fragment z polskiego poradnika „Pani domu” M. Rościszewskiego z 1904 (!) roku, skierowany do młodych dam: „Oczyma nie strzelaj po stronach; nie spoglądaj na nikogo ukosem, ani okiem pogardzającym i pysznym, a gdy z kim mówisz, nie wpatruj mu się w twarz, lecz niżej ku ziemi”. Biorąc poprawkę na zapóźnienie Polski, w 1894 roku w Paryżu, te zasady już obowiązywały. Zresztą pan Rościszewski brał je z Paryża właśnie.
Czy teraz rozumiecie jaką rewolucją, wstrząsem dla towarzystwa, były obrazy z burdeli malowane przez hrabiego de Toulouse-Lautrec? Jak ogromnie odważny był Henri i jak bardzo pogardzał towarzyskim bagienkiem malując kobiety, o których samo wspomnienie w wyższych sferach było grubym nietaktem?
👨🎨 Pierwsze obrazy z prostytutkami namalował w 1886 roku gdy miał 22 lata. Wtedy zrozumiał ostatecznie, że nigdy nie doczeka się „normalnej” miłości. Pokraczny karzeł z bulwiastym nosem i wargami wielkimi jak balony, nieustannie śliniący się ze zdeformowanej szczęki nie mógł liczyć na uczucie „prawdziwej damy”. Wykonał więc krok, po którym nie było powrotu. I nigdy go zresztą nie szukał.
📰 1886 był ważnym rokiem, bo również wtedy powstały jego pierwsze rysunki na zamówienie prasy paryskiej. Studiował wtedy w pracowni Fernanda Cormona z Louisem Anquetinem, Emile’m Bernardem i Vincentem van Goghiem. Ta trójka, wraz z innymi studentami – Francisco Gauzim i Henrim Rachou, tworzyła zgraną paczkę przyjaciół. No może akurat Vincent był nieco mniej zgrany, ale on generalnie miał trudności ze zgrywaniem się z kimkolwiek.
💃👩🎤 Na Montmartre rodziły się w tym czasie pierwsze cafe-concerts vel cafes-chantants. Wbrew pozorom nie przy kawie, ale winie i absyncie, tłoczyły się tam tłumy słuchającew zjawiskowych pieśniarek jak Yvette Guilbert czy patrząc na narodziny le kadril realistique. Ten taniec znamy dziś, nieco błędnie, jako kankan. Najsłynniejszymi cafe-concerts były Le Chat Noir Adolphe’a Salisa i jego następca, Mirliton Aristide’a Bruanta.
🔝 Henri wstępował właśnie na top paryskiej sztuki, chociaż rakieta z napisem „Toulouse-Lautrec” wystartuje dopiero w 1891 roku. Wtedy stworzy słynny plakat promujący Moulin Rouge. On uczyni go sławnym w całej Francji. Znienawidzonym i kochanym zarazem.
Malując dziewczyny z domów publicznych Henri odkrył prawdę, która poraziła go jak piorun. Jak pisze jego biografka Julia Frey, zrozumiał, że prostytutki są bardziej naturalne, niż płatne modelki z pracowni, bo „mniej skupiają się na swoim wyglądzie i są dużo swobodniejsze”. Są prawdziwsze.
Gdy powstawała nasza „Inspekcja” był już innym człowiekiem niż w 1886 roku. Na Montmartre nie było nikogo, kto nie znałby Lautreka. Malował największe sławy świata kabaretów, miał swoich marszandów i… pił. Na umór. Codziennie.😢
Żaden sukces i żadna przyjaźń nie mogły go powstrzymać. Nawet nowa wielka fascynacja – litografia. W 1891 zaczął tworzyć litografie i od razu okazał się geniuszem tej zapomnianej ówcześnie techniki. 26-letni artysta stworzył nowy styl, który niedługo stanie się podwaliną dla współczesnego plakatu.
📰 Po pierwszej wystawie indywidualnej w galerii Boussod et Valadon posypały się recenzje. Gazeta „Le Temps” pisała: „Jest pan bezlitosny wobec bliźnich i cyniczny. Odkrywa pan wrzody na ciele tego świata. Bardzo to śmiałe”. Gustave Geffroy w „La Justice” gromił krytyków odsądzających Lautreka od czci i wiary: „Wnikliwość jego obserwacji, widzenia tego, co pokazuje jako niezasługujące na litość, to opowiedzenie się za pięknem życia”. Roger Marx w „La Rapida” notował: „Dociekliwa analiza i precyzja wyrazu, okrutna, nieubłagana zdolność obserwacji”. Taki jest nasz dzisiejszy obraz.
👑 Przez moment wydawało się, że wróci na salony wyższych sfer. W 1893 roku zaprzyjaźnił się z polskimi Żydami Alexandre i Thadee Natansonami. Wydawali oni pismo „La Revue Blanche”, które miało wielkie znaczenie dla kształtowania się sztuki. Dodatkowo Thadee był mężem Misi Natanson-Godebskiej, która prowadziła jeden z najsłynniejszych salonów artystycznych Paryża. Lautrec bywał tam, bawił się, ale szybko zrozumiał, że to nie jego miejsce. Jego świat był już gdzie indziej.
I tu dochodzimy do wyjaśnienia, dlaczego tylko on mógł namalować „Łóżko” i „Inspekcję”.
Kobiety z domów publicznych, w których bywał, zaakceptowały go jako kogoś swojego. „Towarzystwu” trudno byłoby to sobie wyobrazić, ale w latach 90-tych zaczął przeprowadzać się na długie tygodnie do burdeli. Od „maman” – szefowej przybytku, dostawał własny pokój i żył życiem pracujących tam kobiet. Z czasem zaczynały traktować go jako naturalną część ich życia. Pozwalały obserwować się przy codziennych czynnościach, czasem zwierzały się i wypłakiwały mu na ramieniu. Henri żadnej z nich nie osądzał i nie traktował z góry. W jakiś dziwny sposób darzył je ciepłem i uczuciem. Korzystał też z ich usług, żeby nie było tu opowieści romantycznej jak uderzenie Hanki Mostowiak w kartony.
W domach publicznych czuł się na swoim miejscu. Tam odnajdywał spokój i czuł się członkiem tej społeczności. Tak jak dziewczyny z „Perroquet Gris” czy rue des Moulins, czuł się człowiekiem wyrzuconym na margines społeczeństwa. Odrzuconym przez „normalnych”. One z racji zawodu, on z racji wyglądu. Nie zgadzał się też na jedno – hipokryzję, która pozwalała piętnować kobiety z domów publicznych, przez ludzi, którzy korzystali z ich usług. Patrzył z coraz większym obrzydzeniem na wyfiokowane damy i panów w świecących cylindrach.
⚔️ Bezlitośnie pokazywał rozbieżność między męskimi fantazjami na temat prostytutek, a ich prawdziwym życiem. Jak pisze Marta Frey, brutalnie niszczył męskie wyobrażenia przybytku rozkoszy pokazując upokorzenie kobiety traktowanej jak przedmiot.
Taka jest „Inspekcja”. Obraz bezlitośnie odsłaniający prawdę.
Od czasów Lautreca niewiele się zmieniło. Dlaczego? Przez 80 lat „Inspekcję” dopuszczono tylko czterokrotnie na wystawy poświęcone Lautrekowi. Raz w Philadelphia Museum of Art i trzy razy w muzeum, do którego należy, National Gallery of Art w Waszyngtonie. Hipokryzja żyje i ma się dobrze.
Auguste Renoir powiedział o obrazach Lautreca: „Często są pornograficzne, ale zawsze przeraźliwie smutne”. Nie zgodzę się z tym zdaniem.
Obrazy Henriego są przeraźliwie prawdziwe, a prawda to blask.
Jakkolwiek by to światło nas nie oślepiało 💗☀️
***
☕ PS: moje opowieści to owoc pasji i ciężkiej pracy researchera. Jeżeli doceniacie tę pracę i postawicie mi wirtualną kawę, będę wdzięczny: BuyCoffee.to łamane przez /mocnakultura ☕💗
reshared this
timorl, Kierunkowy74, Witold Kowalik, mehow777, MiKlo:~/citizen4.eu$💙💛, Olga Matná-Schrödingerová i Nowa75:mastodon: reshared this.
tandoor
in reply to 8Petros [$ rm -rv /capitalism/*] • • •Wydaje mi się, że zaczynam powoli odrzucać podział lewica-prawica.
8Petros [$ rm -rv /capitalism/*] likes this.
8Petros [$ rm -rv /capitalism/*]
in reply to tandoor • •Gelderloos jest mi bardzo bliski mentalnie. Najbliżej ze znanych mi współczesnych autorów anarchistycznych.
tandoor
in reply to 8Petros [$ rm -rv /capitalism/*] • • •8Petros [$ rm -rv /capitalism/*]
in reply to tandoor • •Np. pl.crimethinc.com/2018/11/05/d…
On tam nie wszystko dopowiada, ale wskazuje kierunki dalszej eksploracji (demokracja nieliberalna na przykład).
Diagnostyka przyszłości
CrimethInc.