Walka o polskość na uchodźstwie była trudna nie tylko ze względu na warunki zewnętrzne, lecz również te wewnętrzne. To stronnictwa demokratyczne – ostatecznie reprezentowane w czasach Wielkiej Emigracji przede wszystkim przez Towarzystwo Demokratyczne Polskie (TDP) – postulowały konieczność odzyskania niepodległości, podczas gdy partie arystokratyczno-konserwatywne blokowały działania narodowe (jak chęć utworzenia polskiego Sejmu na uchodźstwie) czy wspierały francuskie plany wysłania części polskich uchodźców do Algierii celem wzmocnienia tamtejszych sił kolonizujących. Działania narodowotwórcze miały więc egalitarny i radykalny charakter. Jego przejawem było zakończenie manifestu TDP z 1836 roku słowami: „My dla garstki uprzywilejowanych nie poświęcimy szczęścia dwudziestu milionów, a przelana krew bratnia spadnie tylko na głowy tych, co w zapamiętaniu własny egoizm nad wspólne dobro i wyjarzmienie Ojczyzny przeniosą”. W podobny sposób można scharakteryzować podchorążych, którzy doprowadzili do wybuchu powstania listopadowego w 1830 roku wbrew opinii konserwatywnej generalicji.Innym, bardziej umiarkowanym, sposobem tworzenia polskości były wszelkie formy pracy organicznej, kojarzonej przede wszystkim z zaborem pruskim. Niemniej i w tym przypadku dochodziło do wewnętrznych napięć. Demokratyczny charakter działań gospodarczych czy społecznych na rzecz polskich interesów był często atakowany przez ziemiaństwo czy kler katolicki, będące zainteresowane zachowaniem status quo w ramach wypracowanej autonomii. Działania „Straży”, organizacji stanowiącej odpowiedź na niemiecką nacjonalistyczną Hakatę, zderzały się z atakami biskupów, w tym prymasów Polski, bojących się osłabienia pozycji Kościoła katolickiego w konsekwencji napięć polsko-niemieckich. Trudno tym samym utrzymać hipotezę o katolicyzmie jako odwiecznej i stałej części polskości.
#Polska #polskość #uchodźstwo #tożsamość #historia