Przejdź do głównej zawartości


Dzisiaj u nas na przystankach (tym na którym zwykle wsiadam i na którym wysiadam) pojawiły się nielegalne i szpecące plakaty z jakimiś hasłami typu "Nie nasza wojna" czy coś takiego. Słabo czytelne, bo już społeczeństwo zaczęło usuwać.
No i właśnie odkryłem, usuwając szpetotę do końca, że doskonale schodzi, podcinana ostrzem noża (ważne też dla bezpieczeństwa, bo niektórzy naklejcy podklejają brzegi żyletkami).
Noście noże, przydadzą się do oczyszczania krajobrazu!

reshared this

Unknown parent

Ja nic nie wiem, ja tylko czyszczę krajobraz.
Unknown parent

mastodon - Odnośnik do źródła
Olga Matná-Schrödingerová

@rato
MW – Młodzież Weszpolska.

A podklejanie brzegów żyletkami kojarzy mi się z tym, że w międzywojniu bojówki „wszawicy” i ONR-u idąc „do boju”, np. podczas rozbijania manifestacji ludzi z PPS-u, mocowali sobie powyżej kolan deszczułki z żyletkami, którymi potem ranili „wrogów narodu” uderzając ich „zaostrzonymi” kolanami. Taki tam przejaw tradycyjnej, polskiej, katolickiej miłości bliźniego w natarciu.

@8petros

Jak reshared this.