Przejdź do głównej zawartości


#powódźjaksięchronić

Co myślicie o pomyśle budowy (np. na wsi) pływających pomostów, na które możnaby w stanie zagrożenia przenosić rzeczy (ewentualnie zwierzęta), których się nie da łatwo wywieźć, czy dać "na strych"?
Na terenach zalewowych to mi się wydaje sensowne, a poza sytuacją powodziową mołyby one funkcjonować jako "normalne" podesty czy rampy.

Kierunkowy74 reshared this.

Unknown parent

Bopson
@Mateusz tak mi się przypomniały koncepcje miast obrotowych :) całe miasta budowane na platformie w formie koła. W tym kole mniejsze koło. Większe kręci się w jedną stronę, mniejsze w drugą - dzięki temu logistyka w takim mieście byłaby szybsza i łatwiejsza. Można byłoby przeskakiwać między tymi platformami z zewnętrznego koła do wewnętrznego i odwrotnie. Do zrobienia :) pewnie pozostaje tylko kwestia ceny.
Przy okazji taka platforma mogłaby pływać @8petros
Unknown parent

No dobra, ale kto inny zajmuje się gospodarką wodną (efekty widzimy), a kto inny zabezpieczeniem swojego mienia. To nie są rozwiązania konkurencyjne, a komplementarne.

Tereny zalewowe najczęściej są zalewane w sposób kontrolowany i raczej uderzenia fali nie ma, jak w korycie. Chyba, że zawali się zapora, ale to jest inna klas problemu.

Zrobienie środkami gospodarczymi platformy na iluś beczkach, z rampą pozwalającą zagonić zwierzęta i pownosić/powwozić co cenniejszy sprzęt nie jest trudne ani kosztowne.

in reply to 8Petros [Signal: Petros.63]

Przy powodziach co 30 lat, a najlepiej jeszcze rzadziej to jakoś nie widzę sensu. Chyba, że myślisz o terenach które zalewane są co roku, ale wtedy… może nie powinno się tam mieszkać?

No i jeśli coś robić to serio jakąś sensowną gospodarkę wodną, tak, żeby się nie rozlewało.

in reply to Jakub Klawiter :mastodon:

Z mojej odpowiedzi Mateuszowi:

No dobra, ale kto inny zajmuje się gospodarką wodną (efekty widzimy), a kto inny zabezpieczeniem swojego mienia. To nie są rozwiązania konkurencyjne, a komplementarne.

Coraz większe powodzie będą się zdarzać coraz częściej (https://ziemianarozdrozu.pl/obecna-powodz-to-efekt-zmiany-klimatu-rola-nas-wszystkich-jest-o-tym-mowic/), a ludzie i tak się nie wyprowadzą z terenów zalewowych. Takie są realia.

Szukam rozwiązań, które z jednej strony byłyby infrastrukturalne (mój odwieczny kink), a z drugiej wykonalne na poziomie społeczności lokalnych. Może znajdę lepsze, ale to na początek ma jakąś użyteczność.

in reply to 8Petros [Signal: Petros.63]

No właśnie tej użyteczności nie widzę.
Znaczy bo myślę o jakiejś giganmtycznej tratwie która gdzieś stoi/leży. Trzeba ją konserwować, a ona przez kilkadziesiąt miejsce zajmuje (z punktu widzenia tego który jak już cieszyłby się, że ją ma).
in reply to Jakub Klawiter :mastodon:

Na przykład jest na niej zbudowany kurnik na setkę kur, z miejscem na składzik paszy i co tam jeszcze do kur potrzeba (myślę modułami funkcjonalnymi).

A na innej postawione są ule. Na stałe.

Na kolejnej na codzień składuje się skrzynki i inne przydasie, a w stanie zagrożenia zagania się na nią żwierzęta.

in reply to 8Petros [Signal: Petros.63]

I są to tak stabilne okręty że jak idzie fala (która jest przecież dość dzika) to grzecznie się unoszą i nie robią dalszego bałaganu tylko grzecznie stoją gdzie zostały zakotwiczone. To zapewne jest możliwe ale wydaje się wcale nie trywialne, a nawet jak cała sterta problemów wyłaniających się jeden za drugim. :)
in reply to Jakub Klawiter :mastodon:

Here we go again...

Pokaż mi te dzikie fale (wyjąwszy zawalenie się zapory) na terenach zalewowych - bo dla nich to rozwiązanie proponuję. Nawet jeśli się taka zdarzy, to czy lepszą alternatywą (takie są realia, a nie 'byłoby lepiej") jest pozostawienie zwierząt i zapasów na pastwę wody?

in reply to 8Petros [Signal: Petros.63]

No nie. Ja na szczęście powódź znam tylko z filmików i tam wszędzie kurka właśnie dzikie fale unoszące ze sobą wszystko co znalazły na drodze. I dlatego wydaje mi się, że skuteczne zakotwiczenie takiej ważącej kilkaset kg tratwy może nie być trywialne. Jeśli mój obraz powodzi jest zafałszowany to nawet dobrze.
in reply to Jakub Klawiter :mastodon:

Właśnie na FB jeden marynarz śródlądowy podpowiedział genialnie proste rozwiązanie. Taką platformę jak na zdjęciu pokrywasz deskami, podstawiasz bloczki betonowe, żeby się beczki nie gniotły, a przy rogach wkopujesz słupy, powiedzmy po 2-3 metry wzwyż.
Na słupach dajesz lekki daszek, a na rogach platformy cztery luźne pętle z liny, po jednej dookoła każdego słupa.


W suchym czasie masz altankę na grilla, a jak podejdzie woda, to platforma się unosi stabilnie, kontrolowana z czterech stron. Do tego można jeszcze różne inne bajery, dodatkowe liny trele-morele, ale podstawowa funkcjonalność jest solidna.

in reply to 8Petros [Signal: Petros.63]

U mnie zwyczajnie rzeka wystąpiła z koryta. Nie pękła żadna tama, nie pękły żadne zapory. A i tak woda połamała drzewa. Nie musi być żadnej fali, setki ton nacisku wody wystarczą.
Ten wpis został zedytowany (2 miesiące temu)
in reply to 8Petros [Signal: Petros.63]

Nie wiem czy to dobry pomysł. Zależy pewnie o jakim rodzaju zalaniu mowa. U mnie fala która przeszła połamała drzewa, więc nie wiem czy takie pontony byłyby dobrym pomysłem, czy by ich zwyczajnie nie porwało lub przewróciło.