"This is hell andd Palestinians will not live in security with this kind of Israel, but Israelis won't live in security, also, if Palestinians continue to have their most basic rights denied."
Ta konkluzja jest oczywista i takie zdanie można usłyszeć od myślących Żydów w Izraelu i w diasporze. To jest piekło. Levy słusznie zauważa, że zewnętrzne siły przyczyniły się do takiej sytuacji. Jak przystało na członka i współzałożyciela J.Street, szatana widzi w USA. To że sąsiedzi we współpracy z miejscowymi, a następnie z ZSRR chcieli zlikwidować Izrael, uważa za naturalne i w ogóle powstanie Izraela uważa za "zły czyn".
“I believe the way Jewish history was in 1948 excused – for me, it was good enough for me – an act that was wrong. I don’t expect Palestinians to think that. I have no reason – there’s no reason a Palestinian should think there was justice in the creation of Israel.” (wypowiedź na 5 forum Al Jazeery).
Jaka jest jego motywacja? Prawdopodobnie wysoko etyczna. Chce, żeby jego naród nie zatracił wartości. Ale nie wiem, czy to się da zrobić uznając swoich dzikich za faszystów, a dzikich palestyńskich za usprawiedliwionych. W efekcie można go spotkać tylko w mediach globalnego południa.
Można się zgodzić z jego wnioskiem, że koegzystencja staje się coraz bardziej niemożliwa. Jest taka idea, żeby zwyciężyła strona reprezentująca supremację moralną. Nie wiem, czy ta zasada zadziała w sytuacji "albo my albo oni".