#AnnaBrzezińska #Średniowiecze #Wolność #UkradzioneFB
W 1446 r. przed sądem we francuskim mieście Pamiers stanął niejaki Antoine Simon. Za kradzież. Konkretnie kradzież samego siebie.
Wcześniej Antoine Simon mieszkał ze swoim panem, zasobnym kupcem Ponsem Ferrerem, w Barcelonie. Nie było w tym nic dziwnego, bo szacuje się, że w tamtych czasach nawet 9 % populacji Katalonii stanowili niewolnicy. Ale Antoine'owi Simonowi nie odpowiadało życie w niewoli, więc czmychnął górskim szlakiem na północ, do Francji. W tym również nie było nic dziwnego, choć trasa wiodąca przez Pireneje liczyła ponad 200 km i nie należała do łatwych. Ale w tamtych czasach wśród katalońskich niewolników krążyły już legendy o francuskim powietrzu, które czyni wolnym. Jak zeznał w 1395 r. pewien zbiegły z Walencji czarnoskóry mężczyzna, wystarczy pomieszkać 4 dni na francuskiej ziemi, by stać się wolnym.Zanim w Stanach bowiem powstała kolej podziemna abolicjonistów, w Pirenejach istniała jej średniowieczna protoplastka.
Większość uciekinierów była, jak ich wówczas nazywano, Maurami, czyli niewolnikami afrykańskiego pochodzenia; jednym z nich był właśnie czarnoskóry Antoine Simon. Ale uciekali również Turcy, Bułgarzy czy Rusini. Niektórzy – z niejakim bezwstydem – przebierali się za świątobliwych pielgrzymów. Katalońskie władze, które irytował ten proceder, twierdziły, że w ucieczce pomagali im wolni, żyjący w górach muzułmanie oraz gangi zbiegłych niewolników.
Naturalnie taka ucieczka była przestępstwem. Po schwytaniu zbiega karano; na przykład pewien niewolnik na życzenie swojego pana został przywiązany przed budynkiem sądu i ukarany przynajmniej 50 batami. Ale wcześniej należało zbiega odszukać, czym zajmowali się specjalni poszukiwacze, którzy potrafili po ładnych paru latach dopaść uciekiniera. Oferowano też nagrody. Na przykład w 1413 r. katalońskie władze wynajęły herolda, by ogłaszał 2 razy w roku w Carcassonne, czyli po francuskiej stronie, że ktokolwiek wie, gdzie są zbiegli katalońscy niewolnicy, ma obowiązek przekazać ich katalońskim władzom, te zaś zapłacą mu 10 aragońskich florenów za fatygę.Wskutek interwencji byłego właściciela Antoine trafił do więzienia. Pons Ferrer podnosił przed sądem, że nabył Antoine’a za niebagatelną kwotę 100 aragońskich florenów, niewolnik powinien zostać mu więc bezzwłocznie oddany. Pozwał też pracodawcę Antoine’a. Należąc do wpływowej rodziny kupców i nawigatorów, mógł liczyć na mocne poparcie katalońskich władz.
Lecz Antoine również mógł na coś liczyć: na zdrową sąsiedzką francusko-hiszpańską niechęć oraz obywatelską dumę z odwiecznych mieszczańskich przywilejów.Jego pracodawca zeznał przed sądem, że miał prawo zatrudnić Simona jako wolnego człowieka, gdyż wolność tę gwarantują mu odwieczne zwyczaje i prawa Pamiers, sięgające aż 1228 r. Zgodnie z nimi żaden mieszkaniec Pamiers nie może być niepokojony, kupowany ani sprzedawany przez żadnego świeckiego ani duchownego pana. Gdyby tak nie było, to przecież sam doradziłby mu, żeby uciekał dalej, aż do Tuluzy, najsłynniejszego miasta-azylu dla niewolników.
Tam bowiem już 1203 r. w pewnej sprawie sądowej wszystkie strony postępowania przyznawały, że jest taki lokalny zwyczaj, że nikt z Tuluzy nie może kupić żadnej osoby mieszkającej w Tuluzie ani w pozyskać takiej osoby od kogokolwiek spoza Tuluzy. Kiedy w 1283 r. Tuluza została włączona do królewskiej domeny, spisano miejscowe prawo zwyczajowe, przypominając, że ludzie przybywający, by w Tuluzie osiąść i tu mieszkać, bez znaczenie, skąd są, choćby mieli panów, mogą pozostać wolni od swoich panów i prowadzić tutaj swoje sprawy bez skarg, przeszkód i sprzeciwów swoich panów, a wzmiankowani panowie nie mogą i nie będą przymuszali tych ludzi, żyjących w Tuluzie lub na jej przedmieściach, wedle zamysłu lub widzimisię pana. Dodam, że skala niewolniczych ucieczek do Tuluzy była tak wielka, że Hiszpania podnosiła tę sprawę podczas negocjacji pokojowych, co zaledwie 6 lat przed procesem Antoine’a dało okazję Jeanowi Solacii, urzędnikowi miejskiemu z Tuluzy do wygłoszenia mowy i podnoszenia w niej, że wolność jest naturalnie przedkładana nad inne rzeczy i pożądana przez każdą żywą istotę, i dla każdego, kto prawidłowo rozumuje, jest jasne, że niewola została wprowadzona przemocą i strachem, wbrew pierwszemu prawu naturalnemu.Ale mieszczanie z Pamiers też nie wypadli sroce spod ogona.
Jakiś Jean de Belaybre twierdził podczas postępowania sądowego, że sam urodził się w rodzinie byłego niewolnika, który został uwolniony w Pamiers, bo taki jest tu przywilej. Kupcy zeznający na rzecz Antoine’a przypomnieli kilku niewolników greckiego pochodzenia, którzy wcześniej uzyskali wolność na mocy tej zasady. Ktoś inny zeznał, że niewolnicy mogą żyć w Pamiers wolni, zaś Antoine został ochrzczony i żył jak porządny chrześcijanin, a pojmano go wbrew miejskim przywilejom.Następnie sąd Pamiers – lekceważąc żądanie katalońskich władz i aragońskiej królowej – uznał czarnoskórego Antoine Simona za wolnego człowieka i nowego obywatela Pamiers.
Średniowiecze miewało więcej barw i odcieni niż nam się wydaje.
Literatura w poprzednim wpisie, jak również:
Filip Batselé, Liberty, Slavery and the Law in Early Modern Western Europe. Omnes Homines aut Liberi Sunt aut Servi, Cham: Springer, 2020.
Sue Peabody, An Alternative Genealogy of the Origins of French Free Soil: Medieval Toulouse, [w:] Free Soil on the Atlantic World, ed. Sue Peabody, Keila Grinberg, London&New York: Routledge, 2015.
reshared this
Mat, Enkiusz🇺🇦 i Kierunkowy74 reshared this.