#OKO.press #Zelenski #Trump #JDVance #Putin #Rosja #USA #NATO #Ukraina
Pisaliśmy już w OKO.press, że Ukraina najprawdopodobniej nie jest głównym tematem rozmów, które toczą się na linii Moskwa-Waszyngton. I że Donald Trump, dążąc do nowego otwarcia w stosunkach z Władimirem Putinem, traktuje wojnę w Ukrainie raczej jako przeszkodę, którą należy usunąć na drodze do tego celu, niż jako problem o szczególnie żywotnym znaczeniu dla Stanów Zjednoczonych.To, do czego Trump naprawdę dąży, to nowy układ z Putinowską Rosją, który miałby pozwolić Stanom Zjednoczonym na skupieniu się na własnych interesach i rywalizacji z Chinami, w zamian za porzucenie roli strażnika bezpieczeństwa Europy.
Nie zmienia to jednak faktu, że haniebna scena w Białym Domu była traumatycznie wręcz czytelnym komunikatem dla krajów, które swoje bezpieczeństwo w istotnym stopniu opierały dotąd na relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. Dotyczy to nie tylko krajów Europy, a nawet nie tylko tych należących do NATO
Trumpowi już nie zależy na zakończeniu wojny. W zamian za nowy układ pozwoli ją dokończyć Putinowi
Ann1944 reshared this.
#Uwolnione z FB #TomNicholson #TheAtlantic #Tłumaczenie #PawełPotoroczyn #USA #Rosja #Ukraina #Trump #JDVance #MarcoRubio #Zelenski
Tom Nichols dla The Atlantic
TO BYŁA PUŁAPKA
Piątek, 28 lutego 2025 – dzień, który przejdzie do historii jako jedna z najczarniejszych kart amerykańskiej dyplomacji.
Pomijając na moment kompletny brak klasy, z jakim Donald Trump i jego wiceprezydent J.D. Vance potraktowali Wołodymyra Zełenskiego w Białym Domu, warto skupić się na szerszym kontekście tego wydarzenia. To nie była zwykła polityczna konfrontacja – to była zdrada lojalnego sojusznika, przygotowana najpewniej po to, by Trump mógł później dogadać się z Władimirem Putinem i sprzedać Ukrainę w zamian za „pokój” na rosyjskich warunkach.
Doradcy prezydenta już ogłosili spotkanie sukcesem, twierdząc, że „przede wszystkim postawili Amerykę na pierwszym miejscu”. Zwolennicy Trumpa będą zapewne próbować tłumaczyć ten spektakl jako „szczerą wymianę zdań”, ale każdy, kto oglądał spotkanie, widział coś innego: przemyślaną pułapkę. Trump zarzucał Zełenskiemu powtarzane przez Kreml tezy – że Ukraina rzekomo prowokuje wojnę światową – a wszystko po to, by na oczach Amerykanów upokorzyć ukraińskiego prezydenta i znaleźć pretekst do tego, co od dawna planuje: zakończenia wojny na warunkach Rosji.
Trump, jak podają źródła, poważnie rozważa natychmiastowe wstrzymanie całej pomocy wojskowej dla Ukrainy. Powód? Rzekoma „nieustępliwość” Zełenskiego podczas spotkania.
Obecność J.D. Vance’a w Białym Domu również nie była przypadkowa. Wiceprezydent zazwyczaj pozostaje w cieniu, zajmując się jedynie podsycaniem kontrowersji na prawicowych portalach społecznościowych. Tym razem jednak odegrał rolę głównego prowokatora, który miał nie tylko atakować Zełenskiego, ale i upewnić się, że Trump nie pozostanie bez wsparcia.
Marco Rubio, teoretycznie najwyższy rangą dyplomata w administracji, siedział w milczeniu, podczas gdy Vance perorował jak nadgorliwy student pierwszego roku politologii. W pewnym momencie wiceprezydent skrytykował Zełenskiego za rzekomy brak wdzięczności wobec Trumpa. Następnie, w skrajnej hipokryzji, oburzył się, że Zełenski „próbuje rozgrywać tę sprawę w amerykańskich mediach”. Tyle, że to było dokładnie to, na co liczyli Trump i Vance. Wkrótce obaj wrzeszczeli na Zełenskiego, a Trump powiedział wprost: „To będzie świetna telewizja”.
Podczas spotkania amerykański prezydent brzmiał chwilami jak mafijny boss – „Nie masz kart do gry”, „Jesteś pogrzebany” – ale w końcu zabrzmiał jak nikt inny, tylko sam Putin, oskarżając Zełenskiego o „igranie z III wojną światową”. Jakby to Zełenski, a nie Rosja, rozpętał największy konflikt w Europie od czasów II wojny światowej.
Po spotkaniu Trump wydał oświadczenie, które można by równie dobrze opublikować w Moskwie:
„Uznałem, że prezydent Zełenski nie jest gotowy na pokój, jeśli bierze w nim udział Ameryka, bo sądzi, że daje mu to przewagę negocjacyjną. Ja nie chcę przewagi – chcę POKOJU. On okazał brak szacunku wobec Stanów Zjednoczonych w ich ukochanym Gabinecie Owalnym. Może wrócić, gdy będzie gotowy na pokój.”
Zełenski nie miał szans na uczciwą rozmowę. Kiedy pokazał Trumpowi zdjęcia okaleczonych ukraińskich żołnierzy, amerykański prezydent wzruszył ramionami: „Ciężka sprawa”. Wydaje się, że ktoś podpowiedział Zełenskiemu, że Trump reaguje lepiej na obrazy niż na słowa – ale tym razem Trump konsekwentnie trzymał się wcześniej ustalonej narracji.
Vance natomiast odegrał rolę nadgorliwego pomagiera, który dbał o to, by Trump miał wystarczające wsparcie, jednocześnie atakując gościa. Wiceprezydent to człowiek, który nie ma nic do powiedzenia w poważnych kwestiach, ale uwielbia wciskać się w poważne sytuacje. Tym razem jednak stawką nie była zwykła polityczna kłótnia, lecz przyszłość Zachodu.
Dzisiejsze spotkanie oraz haniebne głosowanie USA w ONZ potwierdziły jedno: Ameryka jest teraz po stronie Rosji, przeciwko Ukrainie, Europie i reszcie wolnego świata. Trudno było patrzeć, jak prezydent USA poniża odważnego sojusznika, zachowując się jak sfrustrowany starzec, który krzyczy na telewizor.
Zełenski przeżył tragedie i ryzykował życie w sposób, którego ludzie tacy jak Trump czy Vance nigdy nie doświadczyli. (Vance był oficerem PR w najpotężniejszej armii świata – nigdy nie musiał siedzieć w bunkrze podczas rosyjskiego ostrzału). Nawet jeśli Kongres nadal będzie wspierał Ukrainę, nie da się cofnąć hańby, którą dziś sprowadzono na Amerykę.
Nie można jednak ignorować strategicznych konsekwencji tego spotkania. To katastrofa – dla Stanów Zjednoczonych, dla ich sojuszy i dla całego wolnego świata. Trump otwarcie zdradza wartości, których Ameryka broniła od 80 lat. Globalny ład oparty na pokoju i bezpieczeństwie właśnie się rozpada. Rosyjscy autokraci, po trzech latach rzezi, patrzą na świat z nadzieją, że zamiast trafić przed trybunał za zbrodnie wojenne, będą mogli bezkarnie świętować zdobycze.
Krótko po tym, jak Trump wyrzucił Zełenskiego z Białego Domu, rosyjski propagandzista Dmitrij Miedwiediew zamieścił triumfalny wpis: „Bezczelna świnia w końcu dostała porządną nauczkę w Gabinecie Owalnym.”
Piątek, 28 lutego 2025 roku, zapisze się na kartach historii jako jeden z najbardziej ponurych dni w amerykańskiej dyplomacji – początek długoterminowej katastrofy, którą będzie musiał znosić każdy Amerykanin, każdy sojusznik USA i każdy, komu zależy na przyszłości demokracji. Po miesiącu autorytarnego chaosu w Ameryce, zdrada Ukrainy przez Biały Dom stała się jego zwieńczeniem.
Putin, wraz z innymi dyktatorami na świecie, może w końcu spojrzeć na Trumpa z pewnością i pomyśleć: jeden z nas.
Kierunkowy74 reshared this.
#MikołajSusujew #Uwolnione z FB #Ukraina #Rosja #USA #Trump #Zelenski #Putin
Drodzy Państwo, przestańcie, proszę, bombardować mnie wypowiedziami Kraśko i podobnymi do tej analiz sytuacji. Ja nie widzę dla siebie nic wartościowego w tego typu ocenach poza potwierdzeniem tego co pisałem w poprzednim tekście.--- Po pierwsze, oczywiście mąż stanu musi czasem trzymać język za zębami i uciszyć swoje ego w sytuacji kiedy od jego zachowania zależą losy jego kraju. ALE TO ABSOLUTNIE NIE JEST TEN WYPADEK. Wymagania Ukrainy w tej sytuacji są bardzo skromne i absolutnie racjonalne. Ukraińcy już nie proszą o gwarancji bezpieczeństwa ze strony USA w postaci wojsk, nie proszą o dołączenie do NATO, godzą się na kontrolę Rosji nad terenami okupowanymi. Ale absolutnie racjonalne minimum i czerwona linia dla Ukrainy - to zabezpieczenie jej własnej armii by mogła dalej trzymać tą linię frontu i mieć szansę dalej się bronić. Bez tego żadne porozumienie amerykańsko-rosyjskie nad ich głowami nie ma zupełnie sensu dla Ukrainy. Bo ono nie daje żadnych szans na przetrwanie Ukrainie. Żadnych.
I ja pisałem wcześniej iż ta umowa o zasobach pokaże realne intencje Amerykanów. I żadne propozycje dozbrojenia Ukrainy w zamian za zasoby tam się nie pojawiły. I mimo to Ukraina nadal ugięła się i zgodziła. Więc czy trzeba się narazić na upokorzenie i uciszyć swoje ego dla dobra kraju jak mówi Kraśko? Tak. Ale Amerykanie żądają posłuszeństwa i błagania na kolanach NIE DAJĄC W ZAMIAN NIC. To nie jest nawet traktowanie drugiej strony jak wasala tylko jako kolonii. Posiadłości, którą można przehandlować za coś w rozmowach z innym mocarstwem.
---- Po drugie. Ciężko mnie oskarżyć o to, że jestem naiwny i nie wiem o tym jak skorumpowana jest Ukraina. Napisałem swego czasu serię długich tekstów o nazwie "Anatomia ukraińskiej korupcji" gdzie opisałem fundamenty na których trzyma się ukraiński system korupcyjny i oligarchiczny. Dla zainteresowanych, link w komentarzu. W Polsce tak wielu mówi o korupcji na Ukrainie jednocześnie tak mało na ten temat wiedząc i tak mało się nim interesując. Moje teksty na ten temat okazały się być najmniej popularnymi z tych które napisałem.
Dlaczego o tym mówię, - dlatego iż mając pełną świadomość tego jak wygląda w rzeczywistości korupcja na Ukrainie, ja stwierdzam jednoznacznie iż narracja MAGA o rozkradaniu amerykańskiej pomocy na Ukrainie JEST TYLKO I WYŁĄCZNIE NARZĘDZIEM NACISKU I USPRAWIEDLIWIENIEM DLA PRZERWANIA POMOCY. Nic poza tym. To jest związane z tym jak wygląda realna struktura tej pomocy, jak są wydawane te pieniądze i również z tym, że w rzeczywistości amerykańska strona cały czas monitorowała to jak pieniądze są wydawane. Nie mówiąc już o mniej oczywistych faktach, takich jak to na przykład, że USA mają ogromny wpływ na to jak się formuje ukraińskie struktury antykorupcyjne.
---- Po trzecie. Źródło problemu tej sytuacji dla mnie jest to że USA chcą i mieć ciastko i zjeść ciastko. Czyli USA chcą wmówić wszystkim, że to oni ponosili wszystkie koszty, a świat zarabiał tylko pod ich protekcją okradając USA i dlatego przyszedł ich czas żądać rekompensaty. Na tej podstawie USA zaczynają żądać i wymuszać na swoich sojusznikach haracze. Ale dla mnie - to jest kłamstwo. USA sami stworzyli system w którym dolar stała się walutą światowego handlu i POTĘŻNIE NA TYM KORZYSTAŁY. Bronili tego systemu nie z dobroci, tylko z korzyści. Sami, własnymi rękoma z chciwości wyhodowały na wschodzie wielkiego smoka, który im teraz zagraża i walą z tego powodu swój własny system. Ale walą go nie w całości. Nadal chcą czerpać korzyści z niego, chcą siłą swoich byłych sojuszników zamienić w wasali, by je wyzyskiwać ekonomicznie i zarazem NIE CHCĄ JUŻ PŁACIĆ ZA TO SWOJĄ PROTEKCJĄ MILITARNĄ.
Ale tak to nie działa. Jeżeli ty jesteś królem i masz wasala, to masz wobec niego również obowiązki. Napadnięty i zagrożony wasal ma prawo domagać się twojej ochrony. A jeżeli nie chce tobie jej udzielić, to nie ma prawa niczego od ciebie wymagać, ograniczać twojej suwerenności i decydować o twoim losie ponad twoją głową.
To co robi w tej chwili Ukraina - mówi "sprawdzam"! Jak chcecie decydować za nas to dajcie cokolwiek w zamian. A jeżeli nie chcecie dać nic zupełnie i nic nie gwarantujecie i żadnych kosztów nie zamierzacie ponosić, niczym ryzykować, to czemu macie za nas decydować o naszym losie?
I ja zadam pytanie o Polsce. Jeżeli Trump pozostawia Ukrainę własnemu losowi, to jest to oczywiste, że wystawia Polskę na konflikt z Rosją w ten sposób. Nie ważne jaki mamy stosunek do Zeleńskiego i Ukrainy. To jest kwestia polskiego bezpieczeństwa, a nie Ukrainy. Bo Rosja do Polski ma swoje własne pretensje. Jedyną reakcją polskich polityków w tej sytuacji jest próba pokazania USA, że jesteśmy bezwzględnie wierni Amerykanom. A ja chcę zapytać, w zamian za co jesteśmy im tak wierni? Jeżeli nas potencjalnie wystawia się pod presję rosyjską, jeżeli USA sami poddają wątpliwości artykuł 5, czym też wręcz zapraszają Rosji do testowania NATO, to co Polsce daje ta służalczość? Może USA zwiększyli swoją obecność w Polsce? Przerzucili tutaj swoją broń jądrową? A może jakieś preferencje ekonomiczne i handlowe? Nie? Bo jeżeli uważamy, że to nam są potrzebne USA, a dla nich nie jesteśmy cenni poza tym że kupujemy ich broń, no to mam dla was złe wiadomości ... ta miłość nie zostanie odwzajemniona.
i jeszcze dodam kilka drobnych rzeczy o których zapomniałem.
-- Zeleński nie ustąpi. Teraz jest to niemal niemożliwe. On nie jest dyktatorem, on rządzi krajem z bardzo aktywnym społeczeństwem, które cały czas naciska na niego w różnych sprawach. On nie przeprowadził wybory w 2024 ze względu na sprzeciw wewnątrz Ukrainy. W tej chwili w wyniku tego co się stało on nie ustąpi bo społeczeństwo taki ruch odbierze bardzo negatywnie. I armia również.
-- Dzień wcześniej 27 lutego oglądałem konferencję prasową Zeleńskiego w sprawie umowy surowcowej. Wyglądał na spokojnego i zadowolonego. Odpowiadając na pytania ukraińskich dziennikarzy z satysfakcją opisał "kompromisową" wersję umowy, która jego zdaniem miała bardziej partnerski charakter. Dziękował ekipie, która była w stanie te warunki wynegocjować. Był krytykowany za to że nie ma w umowie żadnych gwarancji bezpieczeństwa lub dostaw uzbrojenia. Bronił tego mówiąc, że to otworzy drogę dla negocjacji w tej sprawie w przyszłości. Jawnie przekonywał dziennikarzy pełnych wątpliwości, że z jego punktu widzenia to jest coś pozytywnego dla Ukrainy.
Nie mam wątpliwości, że nie tylko nie planował awantury, ale i nie oczekiwał jej zupełnie. Jawnie zakładał, że ta wizyta będzie przełomowa w pozytywną stronę i będzie sukcesem. I to samo w sobie rodzi pytania do kompetencji jego ekipy dyplomatycznej, która takiej możliwości rozwoju sytuacji nie przewidziała i nie przygotowała go na taką ewentualność.
Więcej: Patronite - Frontiersman
reshared this
Kierunkowy74 i wm23 reshared this.
#usa #trump #Kalifornia #Pożary #SPINKa #TePeWu
Gdy hrabstwo Los Angeles stanęło w płomieniach, w ogniu krytyki znalazły się lokalne władze z Partii Demokratów. Dezinformacje na ich temat rozprzestrzeniały się równie szybko, co płomienie. Ale czy w oskarżeniach Donalda Trumpa i amerykańskiej skrajnej prawicy jest choć cień prawdy?
Donald Trump znalazł winnych pożarów w Los Angeles. Ci sami, co zawsze: demokraci
Gdy hrabstwo Los Angeles stanęło w płomieniach, w ogniu krytyki znalazły się lokalne władze z Partii Demokratów. Dezinformacje na ich temat rozprzestrzeniały się równie szybko, co płomienie. Ale czy w oskarżeniach Donalda Trumpa i amerykańskiej skrajnej prawicy jest choć cień prawdy?
Styczniowe pożary w Kalifornii nie są największe ani najbardziej śmiercionośne w historii stanu. Mogą jednak okazać się najkosztowniejszą katastrofą naturalną w historii USA.Według wstępnych szacunków firmy AccuWeather, która poza prognozami pogody zajmuje się też obliczaniem kosztów ekstremalnych zjawisk, straty w Kalifornii mogą wynieść ok. 135-150 miliardów dolarów. To nawet 4 proc. rocznego PKB najbogatszego stanu USA (piątej gospodarki świata).
Co odpowiada za tak poważne konsekwencje pożarów? Zdaniem skrajnej prawicy w USA z Donaldem Trumpem na czele – demokraci. To nie pierwszy raz, gdy Trump obwinia przeciwników politycznych za katastrofę w czasie, gdy ta nawet nie dobiegła końca. Tak samo wyglądało to m.in. w przypadku huraganów Helene i Milton, które jesienią uderzyły w wybrzeże USA w ciągu dwóch tygodni.
Podobnie jak wtedy, także i tym razem oskarżenia prawicy opierają się jednak na nieprawdziwych i nieuzasadnionych atakach. Co jest więc zarzucane demokratom i jak wyglądają fakty na ten temat?
Poniżej nasza analiza.
Trump: Gubernator-szumowina
Trump swój atak skupił na Gavinie Newsomie, gubernatorze Kalifornii. W poście na własnej platformie społecznościowej Truth Social specjalnie przekręcił też jego nazwiska, by zawierało słowo „scum”, czyli szumowina.„Gubernator Gavin Newscum odmówił podpisania przedłożonej mu deklaracji o przywróceniu zasobów wodnych, która pozwoliłaby milionom galonów wody, pochodzącej z nadmiaru deszczu i topniejącego śniegu z północy, na codzienne spływanie do wielu części Kalifornii, w tym do obszarów, które obecnie płoną w sposób niemal apokaliptyczny” – napisał Trump.
Polityk, który 20 stycznia ponownie zostanie zaprzysiężony jako prezydent USA, przekonywał, że przyczyną decyzji Newsoma była chęć ochrony „zasadniczo bezwartościowej ryby zwanej stynką”.
„Będę żądał, aby ten niekompetentny gubernator pozwolił, aby piękna, czysta, świeża woda PŁYNĘŁA DO KALIFORNII! On jest temu winien. Do tego nie ma wody do hydrantów przeciwpożarowych [ani] samolotów gaśniczych. Prawdziwa katastrofa!” – napisał Trump, który w kolejnych wpisach domagał się rezygnacji Newsoma.
Dokument, który nie istnieje…
„The Guardian” przywołuje komunikat prasowy biura gubernatora Kalifornii. Stwierdzono w nim, że nie ma takiego dokumentu, jak deklaracja o przywróceniu zasobów wodnych, a odnoszenie się do niego to „czysta fikcja”.Podobnie przedstawiają to eksperci cytowani przez CNN. „W Kalifornii nigdy nie było »deklaracji o przywróceniu zasobów wodnych«, której gubernator odmówiłby podpisania” – stwierdził Brent Haddad, profesor studiów środowiskowych na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Cruz. Jego zdaniem komentarze Trumpa były tak „głupie”, że należy je zignorować, a nie omawiać szczegółowo.
O braku deklaracji tego typu mówił też Jeffrey Mount z Centrum Polityki Wodnej w ośrodku analitycznym Public Policy Institute of California. Według niego twierdzenia Trumpa w poście nie mają „żadnego sensu” i „nic z tego nie jest prawdą”.
Z kolei w rozmowie z CBS News głos zabrał Mark Gold, dyrektor ds. niedoboru wody w Natural Resources Defense Council i członek zarządu Metropolitan Water District, który dostarcza wodę 19 milionom ludzi w południowej Kalifornii. „Problemy [z ugaszeniem pożarów] nie mają nic wspólnego z ilością wody, którą przechowujemy w regionie. Metropolitan Water District ma obecnie rekordową ilość zmagazynowanej wody” – wyjaśnił Gold.
Ryba nie wpływa
W 2019 roku, gdy Trump był prezydentem po raz pierwszy, jego administracja przedstawiła jedynie plan pompowania wody z delty rzek Sacramento i San Joaquin do gospodarstw w Central Valley w Kalifornii. Plan ten upadł, gdy ekolodzy i urzędnicy stanowi zauważyli, że zagraża on gatunkom łososia, stynki i pstrąga tęczowego.Tyle że jak tłumaczą eksperci, decyzja ta w żaden sposób nie przyczyniła się do skurczenia zasobów wody, która mogłaby zostać wykorzystana przy gaszeniu pożarów.
„Chociaż wysiłki na rzecz ratowania stynki deltowej, a także łososia i pstrąga tęczowego rzeczywiście zmniejszają ilość wody, która jest przenoszona z północnej Kalifornii przez stan w pewnych okresach, nie ma to wpływu na obecną dostępność wody do gaszenia pożarów” – powiedział Mount cytowany przez BBC.
CNN dodaje zaś, że zwolennicy ochrony stynki nie chcą mniej wody dla obszaru delty, gdzie żyje ten gatunek, tylko więcej. Wbrew sugestii Trumpa, gubernator Kalifornii nie powstrzymał też dopływu wody do stanu.
Hydranty bez wody…
Amerykańskie i zagraniczne portale wskazują, że pomimo trwającej suszy prawie wszystkie zbiorniki w południowej części Kalifornii są obecnie powyżej średniej historycznej dla tej pory roku. Żaden nie ma też poziomu znacząco niskiego„Jednakże jeden z dużych zbiorników wodnych w Pacific Palisades był zamknięty z powodu prac konserwacyjnych i pusty, gdy wybuchł pożar. Przedstawiciele Departamentu Wody i Energii w Los Angeles stwierdzili, że gdyby zbiornik wodny Santa Ynez działał, mogłoby to spowodować zwiększenie dostaw wody, ale nie wiadomo, jaki byłby ostateczny skutek” – tłumaczy BBC.
Trzy inne zbiorniki wyposażające w wodę hydranty w Pacific Palisades faktycznie były źródłem problemu, bo częściowo wyschły. „W Los Angeles wciąż szaleją pożary. Niekompetentni politycy nie mają pojęcia, jak je ugasić. Tysiące wspaniałych domów zniknęło, a wiele innych wkrótce zostanie utraconych. Oni po prostu nie potrafią ugasić pożarów” – komentował Trump w Truth Social.
…choć wody nie brakło
CBS przywołuje jednak wyjaśnienia urzędników, którzy tłumaczą, co za tym stało. Wynika z nich, że zbiorniki obsługujące Palisades nie mogły być napełniane wystarczająco szybko, bo akcje gaśnicze wypompowywały wodę szybciej, niż można było ją wprowadzić przez główną magistralę wodociągową.„Miejskie systemy wodne, które obsługują nasze domy i firmy, nadal działają skutecznie. Jednak nie są zaprojektowane do gaszenia pożarów lasów. Gaszenie pożaru z wieloma hydrantami, pobieranie wody z systemu przez kilka godzin jest nie do utrzymania. To znany fakt” – wyjaśnił Mark Pestrella, dyrektor Departamentu Robót Publicznych Hrabstwa Los Angeles.
Podobnie przedstawia to CNN. Według portalu problem był związany z lokalnymi czynnikami logistycznymi, na które wpływ miała górzysta geografia tego obszaru i – prawdopodobnie – wspomniana już przerwa konserwacyjna jednego ze zbiorników.
Wątek ten podnosi także Juliet Christian-Smith z amerykańskiej Unii Zaangażowanych Naukowców. „Miasta budują infrastrukturę, aby sprostać wymaganiom bez ponoszenia niepotrzebnych kosztów. Na przykład, systemy wodociągowe są projektowane tak, aby dostarczać wystarczającą ilość wody do zaspokojenia normalnego zapotrzebowania klientów na wodę w gospodarstwie domowym i zapewnić ograniczoną ilość »przepływu przeciwpożarowego« lub nadwyżki mocy do gaszenia pożarów” – pisze na blogu Christian-Smith.
I tłumaczy, że w Palisades zapotrzebowanie na wodę przez 15 godzin z rzędu czterokrotnie przekraczało normalne zużycie wody. „Ten niewiarygodnie wysoki, utrzymujący się poziom zapotrzebowania na wodę przekroczył zdolność systemu do utrzymania przepływu wody. To właśnie zużycie wody, a nie jej podaż, doprowadziło do tymczasowego niedoboru wody do celów przeciwpożarowych” – ocenia badaczka.
Gubernator Kalifornii stwierdził jednak, że brak wody w hydrantach to sprawa, którą należy pilnie wyjaśnić. Chce, by zbadano to w ramach niezależnego śledztwa.
Straż pożarna bez pieniędzy?
CNN obala też kolejne nieprawdziwe twierdzenie Trumpa, dotyczące rzekomego braku„samolotów gaśniczych”. Nie mogły one pomagać w gaszeniu pożarów przez niecały dzień i to z mocno uzasadnionego powodu – silnych wiatrów, które zagrażałby pracownikom służb.Warto przy tym odnotować, że krytyka dotycząca akcji gaśniczej ma szerszy kontekst. Prawicowi politycy i media dużo uwagi poświęcili również brakom finansowym i kadrowym w straży pożarnej w Los Angeles.
Strażacy faktycznie przyznają, że borykają się z niedoborami kadrowymi. Jak informuje CBS, w ostatnim roku finansowym budżet Straży Pożarnej Los Angeles (LAFD) został zaś zmniejszony o 17,6 mln dolarów, czyli ok. 2 proc.
Kristin Crowley, szefowa straży pożarnej w Los Angeles, powiedziała CNN, że cięcia budżetowe „poważnie” wpłynęły na zdolność straży pożarnej do reagowania na katastrofę. W departamencie już teraz brakuje personelu, a likwidacja stanowisk cywilnych, np. mechaników, spowodowała, że 100 wozów strażackich zostało wyłączonych z użytku.
Karen Bass, burmistrz Los Angeles, zapewniła jednak, że „nie dokonano żadnych cięć, które mogłyby wpłynąć na sytuację, z którą mieliśmy do czynienia w ciągu ostatnich kilku dni”.
Jak podaje „LA Times”, w budżecie na lata 2024-2025 rada miasta zatwierdziła nawet ponad 100 mln dolarów więcej na podwyżki dla strażaków i zakup nowego sprzętu. Według gazety po uwzględnieniu tych środków budżet operacyjny straży pożarnej w 2025 r. wręcz wzrósł.
Artykuł Donald Trump znalazł winnych pożarów w Los Angeles. Ci sami, co zawsze: demokraci pochodzi z serwisu Ziemia na rozdrożu.
Źródło: ziemianarozdrozu.pl/donald-tru… | Szymon Bujalski
Kierunkowy74 reshared this.
#Putin #Trump #Propaganda
Bardzo dobra analiza wojny propagandowej. I ciekawe pytanie - jak sobie radzić tabloidową propagandą?
Ja np. ją ignoruję.
Propaganda Kremla i (not)kidding Trumpa [GOWORIT MOSKWA]
Oglądanie, jak propaganda Kremla nie radzi sobie z narracją Trumpa, jest ze wszech miar pouczające. Widzimy naraz dwa propagandowe fenomeny: tabloidowej, wykorzystującej właściwości internetu komunikacji Trumpa.Agnieszka Jędrzejczyk (OKO.press)
Kierunkowy74 reshared this.
„To był zimny prysznic. Przedtem, ciężko było brać to na poważnie. Ale myślę, że to jest poważne i potencjalnie bardzo niebezpieczne” – powiedział jeden z rozmówców dziennika. Dodał, że Duńczycy są „w trybie kryzysowym”, bo Trump groził nałożeniem ceł na ich kraj.
#Dania #USA #Grenlandia #Imperializm #Trump
Premierka Danii kontra Donald Trump. Ostra rozmowa o Grenlandii
Według źródeł „Financial Times” ubiegłotygodniowa rozmowa między Mette Frederiksen a Donaldem Trumpem pozbawiła premierkę Danii złudzeń, że roszczenia USA do Grenlandii to polityczny blefMaria Pankowska (OKO.press)
Kierunkowy74 reshared this.
Dania może teraz:
- umyć ręce: "darować" Grenlandi niepodległość i tym samym wrzucić ją pod walec Trumpa;
- walczyć selektywnie: grać na to, że USanom nie spodoba się płacenie więcej za Ozempic i inne duńskie produkty;
- zawalczyć o wsparcie UE i NATO (wątpliwe) i suwerenną Grenlandię natychmiast wprowadzić na ścieżkę wejścia do obu organizacji.
Na dłuższą metę najlepsza jest opcja druga, choć to wejście w dylemat więźnia: jeśli USA zacznie nakładać cła na prawo i lewo, to bardzo szybko samo się wyalienuje i będzie mieć duże problemy - wyląduje ostatecznie na podobnej pozycji jak Rosja. Ale to zadziała tylko, jeśli będzie minimum solidarności wśród tych "oclonych".
Putin więc mówi poddanym, że zamierza się targować o Europę Wschodnią. A że Trump jest gotowy zamienić sankcje na cła (jak cytuje go propaganda Kremla), więc jest o czym rozmawiać.
#Putin #Trump #Rosja #USA #Polska #Ukraina
Moskwa chciałaby rozmawiać z Trumpem także o Polakach [GOWORIT MOSKWA]
Propaganda Kremla ujawniła poddanym Putina, jakie są jego oczekiwania wobec Trumpa: teraz chodzi o ustalenie nowych granic Ukrainy oraz tego, co Rosji będzie wolno w jej strefie wpływów, czyli “całym regionie”.Agnieszka Jędrzejczyk (OKO.press)
Kierunkowy74 reshared this.
Aubrey De Los Destinos
in reply to 8Petros [$ rm -rv /capitalism/*] • • •