#OKO.press #Ukraina #Rosja #USA #wybory2025
Przygotujcie się na to, że usłyszycie więcej antyukraińskiej propagandy, niż kiedykolwiek: że niepotrzebnie się awanturują, że powinni brać pokój, taki, jaki jest, że żerują na Polakach, że kradną nam pieniądze, że ludzie chcą spokoju. Usłyszycie Władimira Putina z tysięcy gąb.Dlatego coraz więcej wskazuje, że majowe wybory prezydenckie będą między Polską na modłę Janukowycza, podległą interesom sojuszu Trump-Putin, i Polską niezależną, wzmacniającą europejską siłę i sojusz. Drugie nie daje wielkiej nadziei, ale pierwsze to przepis na katastrofę.
Usłyszymy w Polsce Putina z tysiąca gąb. Im słabsza Ukraina, tym więcej antyukraińskiej propagandy
TYDZIEŃ, JAKIEGO NIE BYŁO. Coraz więcej wskazuje, że majowe wybory prezydenckie będą między Polską na modłę Janukowycza, podległą interesom i kaprysom sojuszu Trump-Putin, i Polską niezależną, wzmacniającą europejską siłę i sojusz.Michał Danielewski (OKO.press)
Kierunkowy74 reshared this.
#OKO.press #Zelenski #Trump #JDVance #Putin #Rosja #USA #NATO #Ukraina
Pisaliśmy już w OKO.press, że Ukraina najprawdopodobniej nie jest głównym tematem rozmów, które toczą się na linii Moskwa-Waszyngton. I że Donald Trump, dążąc do nowego otwarcia w stosunkach z Władimirem Putinem, traktuje wojnę w Ukrainie raczej jako przeszkodę, którą należy usunąć na drodze do tego celu, niż jako problem o szczególnie żywotnym znaczeniu dla Stanów Zjednoczonych.To, do czego Trump naprawdę dąży, to nowy układ z Putinowską Rosją, który miałby pozwolić Stanom Zjednoczonym na skupieniu się na własnych interesach i rywalizacji z Chinami, w zamian za porzucenie roli strażnika bezpieczeństwa Europy.
Nie zmienia to jednak faktu, że haniebna scena w Białym Domu była traumatycznie wręcz czytelnym komunikatem dla krajów, które swoje bezpieczeństwo w istotnym stopniu opierały dotąd na relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. Dotyczy to nie tylko krajów Europy, a nawet nie tylko tych należących do NATO
Trumpowi już nie zależy na zakończeniu wojny. W zamian za nowy układ pozwoli ją dokończyć Putinowi
Ann1944 reshared this.
#Uwolnione z FB #TomNicholson #TheAtlantic #Tłumaczenie #PawełPotoroczyn #USA #Rosja #Ukraina #Trump #JDVance #MarcoRubio #Zelenski
Tom Nichols dla The Atlantic
TO BYŁA PUŁAPKA
Piątek, 28 lutego 2025 – dzień, który przejdzie do historii jako jedna z najczarniejszych kart amerykańskiej dyplomacji.
Pomijając na moment kompletny brak klasy, z jakim Donald Trump i jego wiceprezydent J.D. Vance potraktowali Wołodymyra Zełenskiego w Białym Domu, warto skupić się na szerszym kontekście tego wydarzenia. To nie była zwykła polityczna konfrontacja – to była zdrada lojalnego sojusznika, przygotowana najpewniej po to, by Trump mógł później dogadać się z Władimirem Putinem i sprzedać Ukrainę w zamian za „pokój” na rosyjskich warunkach.
Doradcy prezydenta już ogłosili spotkanie sukcesem, twierdząc, że „przede wszystkim postawili Amerykę na pierwszym miejscu”. Zwolennicy Trumpa będą zapewne próbować tłumaczyć ten spektakl jako „szczerą wymianę zdań”, ale każdy, kto oglądał spotkanie, widział coś innego: przemyślaną pułapkę. Trump zarzucał Zełenskiemu powtarzane przez Kreml tezy – że Ukraina rzekomo prowokuje wojnę światową – a wszystko po to, by na oczach Amerykanów upokorzyć ukraińskiego prezydenta i znaleźć pretekst do tego, co od dawna planuje: zakończenia wojny na warunkach Rosji.
Trump, jak podają źródła, poważnie rozważa natychmiastowe wstrzymanie całej pomocy wojskowej dla Ukrainy. Powód? Rzekoma „nieustępliwość” Zełenskiego podczas spotkania.
Obecność J.D. Vance’a w Białym Domu również nie była przypadkowa. Wiceprezydent zazwyczaj pozostaje w cieniu, zajmując się jedynie podsycaniem kontrowersji na prawicowych portalach społecznościowych. Tym razem jednak odegrał rolę głównego prowokatora, który miał nie tylko atakować Zełenskiego, ale i upewnić się, że Trump nie pozostanie bez wsparcia.
Marco Rubio, teoretycznie najwyższy rangą dyplomata w administracji, siedział w milczeniu, podczas gdy Vance perorował jak nadgorliwy student pierwszego roku politologii. W pewnym momencie wiceprezydent skrytykował Zełenskiego za rzekomy brak wdzięczności wobec Trumpa. Następnie, w skrajnej hipokryzji, oburzył się, że Zełenski „próbuje rozgrywać tę sprawę w amerykańskich mediach”. Tyle, że to było dokładnie to, na co liczyli Trump i Vance. Wkrótce obaj wrzeszczeli na Zełenskiego, a Trump powiedział wprost: „To będzie świetna telewizja”.
Podczas spotkania amerykański prezydent brzmiał chwilami jak mafijny boss – „Nie masz kart do gry”, „Jesteś pogrzebany” – ale w końcu zabrzmiał jak nikt inny, tylko sam Putin, oskarżając Zełenskiego o „igranie z III wojną światową”. Jakby to Zełenski, a nie Rosja, rozpętał największy konflikt w Europie od czasów II wojny światowej.
Po spotkaniu Trump wydał oświadczenie, które można by równie dobrze opublikować w Moskwie:
„Uznałem, że prezydent Zełenski nie jest gotowy na pokój, jeśli bierze w nim udział Ameryka, bo sądzi, że daje mu to przewagę negocjacyjną. Ja nie chcę przewagi – chcę POKOJU. On okazał brak szacunku wobec Stanów Zjednoczonych w ich ukochanym Gabinecie Owalnym. Może wrócić, gdy będzie gotowy na pokój.”
Zełenski nie miał szans na uczciwą rozmowę. Kiedy pokazał Trumpowi zdjęcia okaleczonych ukraińskich żołnierzy, amerykański prezydent wzruszył ramionami: „Ciężka sprawa”. Wydaje się, że ktoś podpowiedział Zełenskiemu, że Trump reaguje lepiej na obrazy niż na słowa – ale tym razem Trump konsekwentnie trzymał się wcześniej ustalonej narracji.
Vance natomiast odegrał rolę nadgorliwego pomagiera, który dbał o to, by Trump miał wystarczające wsparcie, jednocześnie atakując gościa. Wiceprezydent to człowiek, który nie ma nic do powiedzenia w poważnych kwestiach, ale uwielbia wciskać się w poważne sytuacje. Tym razem jednak stawką nie była zwykła polityczna kłótnia, lecz przyszłość Zachodu.
Dzisiejsze spotkanie oraz haniebne głosowanie USA w ONZ potwierdziły jedno: Ameryka jest teraz po stronie Rosji, przeciwko Ukrainie, Europie i reszcie wolnego świata. Trudno było patrzeć, jak prezydent USA poniża odważnego sojusznika, zachowując się jak sfrustrowany starzec, który krzyczy na telewizor.
Zełenski przeżył tragedie i ryzykował życie w sposób, którego ludzie tacy jak Trump czy Vance nigdy nie doświadczyli. (Vance był oficerem PR w najpotężniejszej armii świata – nigdy nie musiał siedzieć w bunkrze podczas rosyjskiego ostrzału). Nawet jeśli Kongres nadal będzie wspierał Ukrainę, nie da się cofnąć hańby, którą dziś sprowadzono na Amerykę.
Nie można jednak ignorować strategicznych konsekwencji tego spotkania. To katastrofa – dla Stanów Zjednoczonych, dla ich sojuszy i dla całego wolnego świata. Trump otwarcie zdradza wartości, których Ameryka broniła od 80 lat. Globalny ład oparty na pokoju i bezpieczeństwie właśnie się rozpada. Rosyjscy autokraci, po trzech latach rzezi, patrzą na świat z nadzieją, że zamiast trafić przed trybunał za zbrodnie wojenne, będą mogli bezkarnie świętować zdobycze.
Krótko po tym, jak Trump wyrzucił Zełenskiego z Białego Domu, rosyjski propagandzista Dmitrij Miedwiediew zamieścił triumfalny wpis: „Bezczelna świnia w końcu dostała porządną nauczkę w Gabinecie Owalnym.”
Piątek, 28 lutego 2025 roku, zapisze się na kartach historii jako jeden z najbardziej ponurych dni w amerykańskiej dyplomacji – początek długoterminowej katastrofy, którą będzie musiał znosić każdy Amerykanin, każdy sojusznik USA i każdy, komu zależy na przyszłości demokracji. Po miesiącu autorytarnego chaosu w Ameryce, zdrada Ukrainy przez Biały Dom stała się jego zwieńczeniem.
Putin, wraz z innymi dyktatorami na świecie, może w końcu spojrzeć na Trumpa z pewnością i pomyśleć: jeden z nas.
Kierunkowy74 reshared this.
#MikołajSusujew #Uwolnione z FB #Ukraina #Rosja #USA #Trump #Zelenski #Putin
Drodzy Państwo, przestańcie, proszę, bombardować mnie wypowiedziami Kraśko i podobnymi do tej analiz sytuacji. Ja nie widzę dla siebie nic wartościowego w tego typu ocenach poza potwierdzeniem tego co pisałem w poprzednim tekście.--- Po pierwsze, oczywiście mąż stanu musi czasem trzymać język za zębami i uciszyć swoje ego w sytuacji kiedy od jego zachowania zależą losy jego kraju. ALE TO ABSOLUTNIE NIE JEST TEN WYPADEK. Wymagania Ukrainy w tej sytuacji są bardzo skromne i absolutnie racjonalne. Ukraińcy już nie proszą o gwarancji bezpieczeństwa ze strony USA w postaci wojsk, nie proszą o dołączenie do NATO, godzą się na kontrolę Rosji nad terenami okupowanymi. Ale absolutnie racjonalne minimum i czerwona linia dla Ukrainy - to zabezpieczenie jej własnej armii by mogła dalej trzymać tą linię frontu i mieć szansę dalej się bronić. Bez tego żadne porozumienie amerykańsko-rosyjskie nad ich głowami nie ma zupełnie sensu dla Ukrainy. Bo ono nie daje żadnych szans na przetrwanie Ukrainie. Żadnych.
I ja pisałem wcześniej iż ta umowa o zasobach pokaże realne intencje Amerykanów. I żadne propozycje dozbrojenia Ukrainy w zamian za zasoby tam się nie pojawiły. I mimo to Ukraina nadal ugięła się i zgodziła. Więc czy trzeba się narazić na upokorzenie i uciszyć swoje ego dla dobra kraju jak mówi Kraśko? Tak. Ale Amerykanie żądają posłuszeństwa i błagania na kolanach NIE DAJĄC W ZAMIAN NIC. To nie jest nawet traktowanie drugiej strony jak wasala tylko jako kolonii. Posiadłości, którą można przehandlować za coś w rozmowach z innym mocarstwem.
---- Po drugie. Ciężko mnie oskarżyć o to, że jestem naiwny i nie wiem o tym jak skorumpowana jest Ukraina. Napisałem swego czasu serię długich tekstów o nazwie "Anatomia ukraińskiej korupcji" gdzie opisałem fundamenty na których trzyma się ukraiński system korupcyjny i oligarchiczny. Dla zainteresowanych, link w komentarzu. W Polsce tak wielu mówi o korupcji na Ukrainie jednocześnie tak mało na ten temat wiedząc i tak mało się nim interesując. Moje teksty na ten temat okazały się być najmniej popularnymi z tych które napisałem.
Dlaczego o tym mówię, - dlatego iż mając pełną świadomość tego jak wygląda w rzeczywistości korupcja na Ukrainie, ja stwierdzam jednoznacznie iż narracja MAGA o rozkradaniu amerykańskiej pomocy na Ukrainie JEST TYLKO I WYŁĄCZNIE NARZĘDZIEM NACISKU I USPRAWIEDLIWIENIEM DLA PRZERWANIA POMOCY. Nic poza tym. To jest związane z tym jak wygląda realna struktura tej pomocy, jak są wydawane te pieniądze i również z tym, że w rzeczywistości amerykańska strona cały czas monitorowała to jak pieniądze są wydawane. Nie mówiąc już o mniej oczywistych faktach, takich jak to na przykład, że USA mają ogromny wpływ na to jak się formuje ukraińskie struktury antykorupcyjne.
---- Po trzecie. Źródło problemu tej sytuacji dla mnie jest to że USA chcą i mieć ciastko i zjeść ciastko. Czyli USA chcą wmówić wszystkim, że to oni ponosili wszystkie koszty, a świat zarabiał tylko pod ich protekcją okradając USA i dlatego przyszedł ich czas żądać rekompensaty. Na tej podstawie USA zaczynają żądać i wymuszać na swoich sojusznikach haracze. Ale dla mnie - to jest kłamstwo. USA sami stworzyli system w którym dolar stała się walutą światowego handlu i POTĘŻNIE NA TYM KORZYSTAŁY. Bronili tego systemu nie z dobroci, tylko z korzyści. Sami, własnymi rękoma z chciwości wyhodowały na wschodzie wielkiego smoka, który im teraz zagraża i walą z tego powodu swój własny system. Ale walą go nie w całości. Nadal chcą czerpać korzyści z niego, chcą siłą swoich byłych sojuszników zamienić w wasali, by je wyzyskiwać ekonomicznie i zarazem NIE CHCĄ JUŻ PŁACIĆ ZA TO SWOJĄ PROTEKCJĄ MILITARNĄ.
Ale tak to nie działa. Jeżeli ty jesteś królem i masz wasala, to masz wobec niego również obowiązki. Napadnięty i zagrożony wasal ma prawo domagać się twojej ochrony. A jeżeli nie chce tobie jej udzielić, to nie ma prawa niczego od ciebie wymagać, ograniczać twojej suwerenności i decydować o twoim losie ponad twoją głową.
To co robi w tej chwili Ukraina - mówi "sprawdzam"! Jak chcecie decydować za nas to dajcie cokolwiek w zamian. A jeżeli nie chcecie dać nic zupełnie i nic nie gwarantujecie i żadnych kosztów nie zamierzacie ponosić, niczym ryzykować, to czemu macie za nas decydować o naszym losie?
I ja zadam pytanie o Polsce. Jeżeli Trump pozostawia Ukrainę własnemu losowi, to jest to oczywiste, że wystawia Polskę na konflikt z Rosją w ten sposób. Nie ważne jaki mamy stosunek do Zeleńskiego i Ukrainy. To jest kwestia polskiego bezpieczeństwa, a nie Ukrainy. Bo Rosja do Polski ma swoje własne pretensje. Jedyną reakcją polskich polityków w tej sytuacji jest próba pokazania USA, że jesteśmy bezwzględnie wierni Amerykanom. A ja chcę zapytać, w zamian za co jesteśmy im tak wierni? Jeżeli nas potencjalnie wystawia się pod presję rosyjską, jeżeli USA sami poddają wątpliwości artykuł 5, czym też wręcz zapraszają Rosji do testowania NATO, to co Polsce daje ta służalczość? Może USA zwiększyli swoją obecność w Polsce? Przerzucili tutaj swoją broń jądrową? A może jakieś preferencje ekonomiczne i handlowe? Nie? Bo jeżeli uważamy, że to nam są potrzebne USA, a dla nich nie jesteśmy cenni poza tym że kupujemy ich broń, no to mam dla was złe wiadomości ... ta miłość nie zostanie odwzajemniona.
i jeszcze dodam kilka drobnych rzeczy o których zapomniałem.
-- Zeleński nie ustąpi. Teraz jest to niemal niemożliwe. On nie jest dyktatorem, on rządzi krajem z bardzo aktywnym społeczeństwem, które cały czas naciska na niego w różnych sprawach. On nie przeprowadził wybory w 2024 ze względu na sprzeciw wewnątrz Ukrainy. W tej chwili w wyniku tego co się stało on nie ustąpi bo społeczeństwo taki ruch odbierze bardzo negatywnie. I armia również.
-- Dzień wcześniej 27 lutego oglądałem konferencję prasową Zeleńskiego w sprawie umowy surowcowej. Wyglądał na spokojnego i zadowolonego. Odpowiadając na pytania ukraińskich dziennikarzy z satysfakcją opisał "kompromisową" wersję umowy, która jego zdaniem miała bardziej partnerski charakter. Dziękował ekipie, która była w stanie te warunki wynegocjować. Był krytykowany za to że nie ma w umowie żadnych gwarancji bezpieczeństwa lub dostaw uzbrojenia. Bronił tego mówiąc, że to otworzy drogę dla negocjacji w tej sprawie w przyszłości. Jawnie przekonywał dziennikarzy pełnych wątpliwości, że z jego punktu widzenia to jest coś pozytywnego dla Ukrainy.
Nie mam wątpliwości, że nie tylko nie planował awantury, ale i nie oczekiwał jej zupełnie. Jawnie zakładał, że ta wizyta będzie przełomowa w pozytywną stronę i będzie sukcesem. I to samo w sobie rodzi pytania do kompetencji jego ekipy dyplomatycznej, która takiej możliwości rozwoju sytuacji nie przewidziała i nie przygotowała go na taką ewentualność.
Więcej: Patronite - Frontiersman
reshared this
Kierunkowy74 i wm23 reshared this.
Wygląda na to, że mamy zmianę porównywalną z przemieszczeniem biegunów. #Chiny przyjmują strategię dominacji technologicznej (prawdziwej i propagandowej). #USA - brutalną politykę #mocarstwa surowcowego (główny eksport: #broń, #ropa i #dolary). Ciekawe dokąd tak naprawdę jedzie #Rosja...
Edit: oczywiście wszyscy się zbroją jak mogą (ale różne mogą.
Putin więc mówi poddanym, że zamierza się targować o Europę Wschodnią. A że Trump jest gotowy zamienić sankcje na cła (jak cytuje go propaganda Kremla), więc jest o czym rozmawiać.
#Putin #Trump #Rosja #USA #Polska #Ukraina
Moskwa chciałaby rozmawiać z Trumpem także o Polakach [GOWORIT MOSKWA]
Propaganda Kremla ujawniła poddanym Putina, jakie są jego oczekiwania wobec Trumpa: teraz chodzi o ustalenie nowych granic Ukrainy oraz tego, co Rosji będzie wolno w jej strefie wpływów, czyli “całym regionie”.Agnieszka Jędrzejczyk (OKO.press)
Kierunkowy74 reshared this.
#Rosja #Rosjanie #mentalność #film
Nieco pretensjonalny komentarz, ale film znakomity!
"Niechcący" - najlepszy rosyjski film świąteczny, prezentujący prawdziwą rosyjską mentalność
Kilka godzin przed Nowym Rokiem leniwy Kolia puka do drzwi sąsiadki aby pożyczyć trochę soli..."Niechcący" to krótkometrażowa czarna komedia świąteczna, któr...YouTube
Kierunkowy74 reshared this.
#RadekWiśniewski na FB, o dyskryminacji na przykładzie. Porządny człowiek, ten Wiśniewski, chociaż państwowiec.
Jest taki muzyk, nazywa się Avishai Cohen, naprawdę świetny. I ten muzyk miał grać w Polsce na Jazz Around Festival no, ale nie zagra, bo wyszło na jaw, że strzelił sobie gig w Moskwie, 15 czerwca tego roku za kasę gazpromu, na zaproszenie wielbiciela chujły z kremla, Igora Butmana.Sprawę nagłośnił Tomasz Sikora, organizatorzy wydali oświadczenie, być może nawet pod presją, że no nie, nie da się tak nasze majtki nosić a dla GKS-u grać.
Napisałem komentarz, że bardzo, kurwa, dobrze. I oczywiście zaraz jakieś dopiski, w tym i taki, że jak to sympatyk Zielonych tu popiera dyskryminację i uśmieszek.
To ja może coś wyjaśnię przy tej okazji, bo niby się obserwujemy, a jednak objawiamy się sobie chaotycznie i od przypadku do przypadku.Po pierwsze sympatyk Zielonych to nadmiarowa koncepcja. Jestem sympatykiem tej planety, a szczególności kraju w którym mieszkam i kilku chłopackich zasad z podwórka.
To czasem pozwala mi zagłosować na jednych lub drugich i owszem często z równania wychodzili i do tej pory Zieloni.Ale co do tej dyskryminacji.
Otóż dla mnie dyskryminacja to jest wtedy, gdy krytyka i reakcja, czasem mocna, dotyczy cech czy zachowań na które osoba nie ma wpływu. Na przykład ma różne tęczówki, jedną niebieską, drugą czarną. Albo na przykład osoba jest leworęczna.
Ale kiedy rzecz dotyczy zachowań kierowanych przez wolną wolę dorosłego człowieka - to trudno mówić w tym wypadku o dyskryminacji, po prostu tak przyjęliśmy w tym kręgu kulturowym, że dorośli odpowiadają za swoje uczynki, podlegają ocenie i muszą się liczyć z konsekwencjami.
Prawo do ekspresji artystycznej pana Cohena nie zostało w żaden sposób zresztą ograniczone, może przyjechać sobie do Polski, wynająć dowolną salę koncertową, czy w ostateczności stanąć na Placu Zamkowym w Warszawie i zagrać, a przed sobą ustawić kapelusz. Kto wie, może miałby wcale niemałe grono odbiorców.
Po prostu tak to w życiu bywa, że trzeba wybierać. I jak chcesz się kolegować ze wszystkimi, to najczęściej się okazuje, że jednak się nie da. Warto to mieć na uwadze, rozumieć bieżące konteksty a nie udawać naiwnego, dużego dziecka z dużym kontrabasem.
Mówimy o koncercie w Polsce, zaraz po koncercie w Moskwie, jest czerwiec 2024, w Polsce mieszkają setki tysięcy ludzi, którzy z różnych powodów i motywacji tutaj są, ale łączy ich jedno - w złej czy dobrej wierze wywaliła ich z domu wojna, którą rozpoczęła rosja, a którą sponsoruje hojnie gazprom.
I tyle. Nie rozumiesz - trudno, może kiedyś zrozumiesz. A jak nie - to będziesz dalej tym chłopcem z przedszkola, który uważa że wszyscy są winni naokoło tylko nie on. Większość dzieci z tego wyrasta, mam nadzieję, że Pan Cohen też wyrósł, tylko wielbicieli ma w Polsce mało rozgarniętych.
Na zdjęciu dwóch mało znanych muzyków z Dublina gra w kijowskim metrze jakiś czas temu. Obaj najlepsze lata mają za sobą. Pandemiczne popisy jednego z nich wolałbym szybko zapomnieć, podobnie jak banany z Panamy.
Ale co - da się?
Da się.
Albo ma się to mimo wszystko we krwi.
Tak nie dosłownie, metaforycznie, tam w środku.
reshared this
Misc Cyborg, Andrzej W. Nowak, Enkiusz🇺🇦, Kierunkowy74 i Olga Matná-Schrödingerová reshared this.
Postępująca radykalizacja. Ataki terrorystyczne w Dagestanie
23 czerwca w Dagestanie, rosyjskiej republice w regionie Kaukazu Północnego, doszło do serii skoordynowanych zamachów terrorystycznych.Miłosz Bartosiewicz (Osrodek Studiow Wschodnich)
Kierunkowy74 reshared this.
Obcy mi ideowo (propaństwowy), ale kompetentny bloger militarny (z przekonującym CV), przedstawia dość kompletne uzasadnienie tezy, że obsadzenie granicy wojskiem, jadąc Talleyrandem, to gorzej niż zbrodnia - to błąd. Przy okazji podsumowuje różne powody za nim stojące.
Zacznijmy od kwestii fundamentalnej – czy to, co dzieje się na granicy, jest wojną?Jest, ale za każdym razem, gdy używamy określenia „wojna”, winniśmy je uzupełnić o przymiotnik „hybrydowa”. Większość Polaków nie ma pojęcia o tym, co dzieje się na wschodzie kraju, za to wszyscy podlegają uniwersalnym procesom poznawczym. To kwestia natury semantycznej – skoro „wojna”, to „wojsko” wydaje się jak najbardziej na miejscu; trudno o inny ciąg skojarzeń. Hybrydowość zmienia wszystko – i nie, nie chodzi o słowne gierki, a o fakt, że takie doprecyzowanie „wojny” pozwala na rzetelny, zgodny z prawdą opis sytuacji. Granica z Białorusią nie jest linią frontu, nie dochodzi tam do zdarzeń, które towarzyszą twardemu, kinetycznemu zwarciu z wrogą armią. Zwarciu, na okoliczność którego przysposabiamy sobie wojsko.
W drugim tekście punktuje (znów z propaństwowej perspektywy), jakie działania państwo powinno podjąć, żeby w tej wojnie hybrydowej zacząć wygrywać, a nie wciąż dostawać smętny wpierdol.
Tym wrogiem jest rosja i jej białoruski „podwykonawca” – raz jeszcze to podkreślę, bo w potocznej percepcji granicznego kryzysu gdzieś ta odpowiedzialność się zaciera, a wraz z nią umyka możliwość zjednoczenia (co skądinąd jest sporym sukcesem tego wroga). Winni całego zła stają się migranci, to na nich ogniskuje się złość wielu Polaków. Mamy tu do czynienia z przemieszczeniem agresji – zjawiskiem psychologicznym polegającym na przeniesieniu agresji z jej źródła (które zazwyczaj jest niedostępne) na obiekt zastępczy (przedmiot lub osobę), pełniący funkcję „kozła ofiarnego”. Ukaranie kozła może nam przynieść psychiczną ulgę – w realiach „granicy” przełożyć się na chwilowe ograniczenie presji – ale czy rozwiąże problem? Nie. A czy jego źródło rzeczywiście jest niedostępne? Też nie – rosja i Białoruś są tu jednością, karząc Mińsk, dobierzemy się do skóry Moskwy. Jak?
Czekam teraz niecierpliwie na jego komentarz do ostatnich gróźb premiera, że możliwe jest skierowanie tego niewyszkolonego i zdemoralizowanego wojska do działań przeciwko cywilom na terytorium kraju...
#WojnaHybrydowa #Wojsko #Migranci #Uchodźcy #Białoruś #Rosja #Granica
Pomnóżmy koszty hybrydowej agresji
Wobec zaniechań z ostatnich trzech lat, gwałtowny odwrót wojska znad granicy nie wchodzi w grę. Ale dalsze pilnowanie płotu też nie...Marcin (Bez Kamuflażu)
reshared this
Kierunkowy74, Olga Matná-Schrödingerová, Dźwiedziu, viq i y-b reshared this.
Rozmyślając o powyższych tekstach i o oburzonych postach zarówno w obronie biednych żołnierzyków jak i przeciwko bandytom w mundurach (te same osoby, oczywiście), doszedłem do dwóch konkluzji:
1. Odpowiedzialność za śmierć lub zranienie żołnierza, wysłanego do akcji bez adekwatnego przeszkolenia, wyposażenia i wsparcia, spoczywa w lwiej części na tych, co go do akcji wysłali. Na jego przełożonych, i na mocodawcach politycznych (w tym na oczadziałych nacjonalizmem i militaryzmem rodakach).
2. Tak bulwersujące wielu zdjęcia DIY pałek, łuków i proc (tak, brzydkie napisy są dowodem demoralizacji i żołnierzy, i społeczeństwa, które ich wychowało) dla mnie są wyrazem prób konstruktywnego poradzenia sobie z niemożliwą sytuacją, w jakiej tych żołnierzy postawiono.
Otóż przydzielono im zadania typu policyjnego - odstraszanie, kontrola tłumu, zatrzymanie i konwojowanie. Policja do takich celów ma całą gamę narzędzi nie(koniecznie)zabójczych: kajdanki, pałki, miotacze gazu, granaty gazowe i hukowe, armatki wodne, strzelby gładkolufowe i co tam jeszcze przeoczyłem. Policja jest też (w teorii) przeszkolona do takich działań zarówno w sensie obsługi broni, jaki i działań w formacji. W dodatku (też teoretycznie) działa w ramach ustalonych do tego celu procedur i przepisów prawa.
A co dostali żołnierze?
Teoretycznie:
...tarcze ochronne, kajdanki jednorazowe, przyłbice do hełmów, ochraniacze czy pałki, a także ręczne i plecakowe miotacze gazu pieprzowego.
To pochodzi ze świeżo (13.06) opublikowanego doniesienia PAP o posiedzeniu podkomisji stałej do spraw społecznych w wojsku.
Ale standardowe wyposażenie żołnierza wojsk lądowych nie zawiera nic, co byłoby przydatne do akcji policyjnych. A informacji o ilościach zakupionego policyjnego sprzętu - brak, co wyróżnia się tekście, bo inne zasoby są przynajmniej z grubsza określone ilościowo.
Po drugie, pomimo radosnych informacji o zakupie dodatkowych środków (o środkach "przymusu bezpośredniego" już nie ma tam mowy), notka PAP kończy się wezwaniem, aby żołnierzom pozwolić się samodzielnie doposażać - a to już jest czerwone światło i dzwonek alarmowy w jednym.
Sytuacja dla szeregowego żołnierza bez wyjścia. Albo nie wykona rozkazu, przepuści "agresora" - nie wiem czy wtedy sąd polowy, ale na pewno nie będzie miło. Albo użyje tego, co ma na stanie: bagnetu, kolby (od Grotów się podobno łatwo odłamują), wreszcie granatów i ostrej amunicji - chryja niesamowita, ŻW, prokurator, a jeszcze jak trafi kogoś po białoruskiej stronie, to już ogóle "Jak wywołałem III wojnę światową".
Nasi majsterkowicze wybrali więc rozwiązanie, które niesie najmniejsze zagrożenie konsekwencjami prawnymi, jest zarazem konstruktywne i zdroworozsądkowe - zrobili trochę pałek, trochę proc i jakiś łuk - broń nieśmiercionośna, pozwalająca im jakoś-tam wykonać rozkazy, a jednocześnie niekoniecznie zabić, czy poważnie zranić "agresora". Nie powodował nimi humanitaryzm, zapewne, a raczej typowe dla polskiej armii dupokryjstwo (oraz typowa dla szeregowych żołnierzy kreatywność).
Niemniej skutek nie zasługuje moim zdaniem na święte oburzenie - w każdym razie nie wobec bezpośrednich autorów.
Fotografie: Mikołaj Kiembłowski
reshared this
Olga Matná-Schrödingerová, Dźwiedziu i viq reshared this.
Andrzej W. Nowak
in reply to 8Petros [$ rm -rv /capitalism/*] • • •Olga Matná-Schrödingerová
in reply to 8Petros [$ rm -rv /capitalism/*] • • •8Petros [$ rm -rv /capitalism/*]
in reply to Olga Matná-Schrödingerová • •